Znów trzeba będzie.pdf

(72 KB) Pobierz
Znów trzeba będzie
Znów trzeba będzie pójść do Sowy,
z prezesem usiąść przy butelce,
bo kłopot teraz większy, nowy.
Jabłek nie jada się widelcem.
Spadają kapuściane głowy.
Chłop już je zaczął bigosować.
Kłopot jest teraz większy, nowy,
a ktoś to musi sfinansować.
Można je zmienić na Jabcoka
i nazwać Polskim Calvadosem.
Cena być musi niewysoka
i dostępność wielka – pod nosem.
Potrzebne będą duże beczki
na Calvados i na kapustę.
Inwestor rwie się do ucieczki,
a w kancelarii kasy puste.
Ktoś musi pomysł sfinansować.
Ustawy pójdą do przeróbki,
ale to już prezesa głowa.
Może się skusi na wątróbki?
Prezes, jak wszyscy, się zamartwia.
O wiele spraw pewnie zapyta,
a tu się sypie rząd i partia
i wrócić ma Gilowska Zyta.
Najlepsze – gęsie! Z pejsachówką,
a przy nich mały kaczy cypek.
Zapłaci teraz się gotówką,
bo z karty znowu zrobią lipę.
Trudny jest los emisariuszy.
Nie każdy jest księdzem Robakiem.
Przekupi ktoś funkcjonariuszy
i kilka latek grozi z hakiem.
Trudną jest sztuką dyplomacja,
a niezależność – bajką chyba.
Są sankcje – musi być kolacja
i przyjacielska komitywa.
Lepszego miejsca jednak nie ma.
Wszystko koszerne, cymes, miód!
I tylko mały jest dylemat -
Czy rezerwować miejsce w przód?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin