kontrakt.txt

(9 KB) Pobierz
Kontrakt 

Deszcz bębnił wielkimi kroplami o parapet, rozpływał się po szybie. Stojšc w oknie znów odpłynęłam w niebyt. Na przystanku po drugiej stronie ulicy młodzi ludzie obejmowali się czule i całowali tak namiętnie, że przez szybę czułam żar tych pocałunków. Zamknęłam oczy i próbowałam przywołać z zakamarków pamięci smak namiętnoci. Udało mi się wyłowić tylko jej blady cień, kiedy usłyszałam na schodach kroki męża wracajšcego z pracy. Nie chciało mi się wracać do rzeczywistoci, zostałam przy oknie. Usłyszałam jak zdejmuje i wiesza płaszcz w przedpokoju, zdejmuje buty i starannie chowa je w szafce. Na dwięk odkurzacza musiałam już zareagować.
-	włanie odkurzyłam, nie zdšżyłam go schować  powiedziałam na swoje usprawiedliwienie, że zostawiłam go na rodku pokoju  i od razu skarciłam się w duchu za usprawiedliwianie jak w szkole. Jestem przecież u siebie w domu, mogę zostawić odkurzacz gdzie chcę.
-	No ale widzę, że nie jest dokładnie zrobione. 
-	Jak zwykle zresztš  dopowiadam sobie w duchu .
Jego widok, w koszuli i pod krawatem, biegajšcego z rurš od odkurzacza pobieżnie po wszystkich pomieszczeniach nie był dla mnie nowy. Niezmiennie wywoływał we mnie współczucie, a nawet politowanie, chociaż na poczštku miałam z tego tytułu poczucie winy, że niestarannie sprzštam. Tš fiksację na punkcie porzšdków miał dopiero od kilku lat. Kiedy dzieci już podrosły, a ja w końcu znalazłam czas na własne sprawy. Koleżanki zazdrociły mi, że facet tak mi pomaga w dbaniu o dom. Pozornie wyglšdało to fajnie, ale nie wiedziały, że ma to wcale nie fajny podtekst : zobacz, nawet do sprzštania się nie nadajesz, muszę wszystko po tobie poprawiać. Takie demonstracje powodowały, że czułam się na każdym kroku pouczana, że nie jestem doskonałš paniš domu, a powinnam. Potem gdzie wyczytałam, że to jest forma tresowania, jeli kto nie potrafi osišgnšć celu wprost, stosuje rodki porednie  manipulację.  Masz robić to co ja chcę i tak jak ja chcę. Jakie masz swoje sprawy? Zaniedbujesz przez to dom. Taki był ukryty przekaz. Pochwała  marchewka, kijek - przykre demonstracje. Nic wprost, wszystko w podtekcie, podtekcie adresowanym do mnie, a dla osób postronnych zupełnie neutralne fakty. No bo cóż złego jest w tym, że mšż odkurza mieszkanie, czy rzuca się do zmywania każdej pozostawionej przeze mnie  w zlewie szklanki? Szczere rozmowy, że do nikšd ta metoda nie prowadzi nie dały rezultatu. On sam był wytresowany a nie wychowany, powielał wzorce wyniesione z domu. Ciekawe dlaczego nie ożenił się ze sprzštaczkš skoro takš wagę przywišzuje do porzšdków?
-	Dzień dobry kochanie. Co dzisiaj zjemy? Nie przygotowała nic, to może wyjdziemy do miasta?  Dobra okazja żeby odwiedzić tš naszš ulubionš knajpkę. Co dzisiaj ciekawego robiła? Opowiem ci ciekawš historię z wczorajszego seminarium, pamiętasz Adama B ? itd. 
Tak bardzo chciałabym  cokolwiek w tym stylu usłyszeć, poczuć chociażby cień zainteresowania, mieć chociażby okruszek czegokolwiek do podzielenia się. A tu nic. Warczšcy na mnie odkurzacz  i dłoń, która szuka na półkach ladu kurzu, zamiast głaskać moje włosy w spontanicznym gecie czułoci  tak miło cię widzieć po całym dniu pracy. 

Z takš samš czułociš i zainteresowaniem podałam obiad :
-	wszystko masz ciepłe i gotowe na kuchni, pójdę się położę, bo mam strasznš migrenę przez tš pogodę. 
I zamknęłam za sobš drzwi.
Wszystko jest dobrym pretekstem by nie przebywać w pomieszczeniu w którym zrobiło się szaro, zimno i nieludzko. Zupełnie jakby kto otworzył  szary parasol smutku .

Opuszczenie emocjonalne. Zdaje się być czym naturalnym, kiedy partner znajduje sobie inny obiekt zainteresowań, ale kiedy następuje samo s siebie  nie jest już tak łatwe do wytłumaczenia. No chyba, że emocje opadły bo cel został osišgnięty  posiadanie żony w inwentarzu. Transakcja nabycia przypieczętowana aktem lubu w Urzędzie Stanu Cywilnego, lub przed ołtarzem. 
-	A ty mylała, że zawsze będzie maj ? Teraz to normalne życie. On zarabia pienišdze a ty prowadzisz mu dom.  młoda mężatka, sšsiadka Alicji  doprowadzała mnie do absolutnego zdumienia swoim życiowym realizmem i brakiem złudzeń co do istnienia pozytywnych emocji łšczšcych ludzi w rodziny. 
Przyglšdałam się jej z takš samš dozš zainteresowania jak i zdumienia. 

Tš kuriozalnš osóbkę poznałam, kiedy była wieżo po lubie. Nasza koleżanka zwana Pięknš Romš została włanie mamš i robišc zakupy w towarzystwie swojego kilkumiesięcznego dzidziusia postanowiła nawiedzić Alicję w porze karmienia, przy okazji pochwalić się i skonsultować z koleżankš swoje wieżo zdobyte łupy. Sšsiadeczka wparowała do Alicji razem z Pięknš Romš, jako, że okazała się bardzo usłużna. Obserwujšc przez swój wizjer w drzwiach młodš kobietę z dzieckiem w nosidełku i wielka ilociš pakunków w  każdej ręce  pospieszyła jej  z pomocš przy naciskaniu dzwonka i otwieraniu drzwi, sama chętnie korzystajšc z okazji by poznać kolejnš nowš osobę z towarzystwa swojej nowej sšsiadki.
 	Piękna Roma promieniała szczęciem, a macierzyństwo wyranie jej służyło. Po nakarmieniu bobasa, zrobiła nam prezentację zakupionej odzieży jednakże od czasu do czasu rzucajšc w mojš stronę pytajšce spojrzenie i zerkajšc w stronę wykuszu, gdzie za stołem usadowiła się sšsiadka.  Niestety nie mogłam jej nic w tej kwestii powiedzieć bo sama byłam zaskoczona zarówno bezceremonialnym zachowaniem sšsiadki jak i jej wyglšdem, oraz kompletnym ignorowaniem jej przez Alicję, czyli gospodynię domu. Jakkolwiek Alicję mogłam usprawiedliwić przez fakt, że nie spała od kilku nocy pracujšc nad terminowym projektem i nie rozróżnia już snu od jawy, a realnych postaci od zjawy, tak nie mogłam zrozumieć zachowania sšsiadki, która nie zadała sobie trudu przedstawienia się, ani znalezienia dobrego pretekstu, że przesiaduje tu, chociaż nikt jej nie zapraszał. 
Niemniej jednak Piękna Roma po ułożeniu na kanapie pišcego słodko syneczka, powycišgała wszystkie fatałaszki z firmowych, ooo i to jak firmowych toreb i zaprezentowała nam swój kunszt naprawdę fachowego doboru ciuchów. 
-	A nie za ciasne to na ciebie ?  usłyszałymy w pewnym momencie głos sšsiadki dochodzšcy z wykusza. 
-	No przecież to sš letnie ciuchy, będę je nosić za parę miesięcy jak wrócę do normy?  zdziwiła się Roma, która co prawda w czasie cišży nie przytyła zbyt wiele, ale z uwagi na fakt karmienia piersiš, miała bardziej wydatny biust i parę centymetrów w talii więcej niż zwykle.
-	Do jakiej normy?!  usłyszelimy podniesiony głos zza stołu - dziewczyno, opanuj się! Ty już nie masz normy, ty masz męża i dziecko i nimi się masz zajšć !
Zasadniczo gdybym już nie siedziała, to bym usiadła z wrażenia. Alicja nie reagowała  patrzyła tylko tępym wzrokiem na sšsiadkę, a Romie nie tylko opadła szczęka ale i wszystkie ciuchy, które trzymała w rękach.  Sšsiadka, osóbka około lat dwudziestu z buziš jeszcze dziecka przyozdobionš trwałš w formie przystrzyżonego baranka, z fryzurš jakš nosiło pokolenie naszych matek, wypowiadała się tonem starej ciotki. Do pełni tego wizerunku brakowało mi tylko widoku nieforemnego, satynowego szlafroka w kwiatki. Nie przyszło jej do głowy nieszczęsnej, że dla niektórych idealna figura to ich chleb powszedni i ródło dochodów. Roma była modelkš i nawet teraz, z lekkimi zaokršgleniami miała lepszš figurę niż nie jedna z nas.
-	A ty masz męża ?  Spytała niepewnie Roma
-	Mam męża i dziecko też będę miała.  odpowiedziała  sšsiadka podnoszšc dumnie podbródek.
-	No to dlaczego tu siedzisz zamiast gotować mu obiad? Pewnie chłop zaraz głodny z pracy wróci i będzie na ciebie wciekły, że siedzisz u sšsiadki i plotkujesz. Marsz do domu.- Roma weszła na tš samš falę co sšsiadka.
Usiadłabym po raz drugi, gdybym nie siedziała. Tym razem szczęka opadła Alicji. A sšsiadka zareagowała jak pies. Poderwała się na równe nogi, złapała się za głowę i pognała do drzwi. 
Spojrzałymy na Romę z uznaniem. Z tej strony jej nie znałymy. 
-	Phi  wzruszyła ramionami Roma  to jest taki typ, urodzony po to aby służyć. Wychodzš za mšż tylko po to żeby mieć swojego pana. Tylko w tym odnajdujš sens życia.
-	No i co? Zaniedbujš się celowo?
-	Nie. Nie majš tego w naturze. Tylko na czas godów strojš się, a jak osišgnš cel  ołtarz -klatka i po wszystkim. Małżeństwo aż po grób. Misja na ziemi wypełniona.
Wzdrygnęłam się:
  straszne rzeczy opowiadasz Roma.
-	Ale prawdziwe - mruknęła Alicja znad komputera, do którego znów przywarła. 
-	Ona opowiadała mi jakie katusze przeżywała , że zostanie stara pannš, kiedy w wieku 17 lat nie miała chłopaka. A teraz przychodzi mi truć co należy robić, żeby męża do siebie przywišzać  jakie zabobony prehistoryczne. Zastanawiam się gdzie ona do szkoły chodziła?

Pomylałam sobie, że mój mšż zdecydowanie bardziej zgodziłby się z poglšdami na małżeństwo z sšsiadkš Alicji niż ze mnš. Ja  po prostu czułam się cholernie oszukana, bo moim zdaniem małżeństwo niczego nie kończy a wiele zaczyna. Jest tyle wspaniałych możliwoci realizowania się we dwoje, tyle platform porozumienie. Zwišzki ewoluujš, ludzie się rozwijajš jedni pod wpływem drugich. Przed lubem rozmawialimy jak sobie to wyobrażamy, jak chcemy razem wspólnie spędzić resztę życia, jakie mamy wzajemne oczekiwania od siebie i od zwišzku. I wszystko było pięknie, nasze wizje i oczekiwania się pokrywały. Nie było mowy o wymówkach i pretensjach z powodu pozostawionej w zlewie łyżeczki, ani braku czasu dla siebie nawzajem, ani zobojętnieniu, ani o tym, że  kiedy dzieci wyjadš  na wakacje, a czas wolny pozostanie tylko dla nas, wypełznie z pod stołu obrzydliwa, zimna pustka i będziemy na siebie krzyczeć, żeby jš zagłuszyć. 



Zgłoś jeśli naruszono regulamin