1959_8.pdf

(1076 KB) Pobierz
“ *,S
Ш �½ Ш
19 5 9
D L A D Z I E C I
KĄCI K
F O T O G R A F I C Z N Y
Chcielibyśmy, ażeby nas! Czytelnicy nie ograni
czałi się lylko tło samego ..pstrj|k;uiia” pozosta­
wiając resztę pracy zakładom fotograficznym. Dą­
żeniem naszym jest, żebyście nie traktoiuałi foto­
grafowania wyłącznie jako zabawki, łecz żeby ten
„sport” mógł z czasem przynieść W am róumież
praktycznie korzyści.
Pierwszym krokiem prowadzącym do wyżej wy­
mienionego celu jest zapoznanie się z samymi teo­
retycznymi zasadami fotografii. Trudno by leż
i nam było tę stronę zagadnienia pominąć. Nie
potrzebujecie się jednak obawiać, że „Kącik”
będzie jakimś skróconym, bardzo popularnie
ujętym podręcznikiem fotograficznym. Chcemy,
ażeby był on interesujący, dlatego też wszystkie
zamieszczane ir nim informacje i wyjaśnienia bę-
dziemy się starali wiązać z praktyką i zamiegan^.
czać je wicdy, kiedy Czytelnik zwróci się do
z prośbą o radę i- pomoc. Chcemy utrzymać
z Wami jak najbardziej żywy I bezpośredni kon­
iaki, a więc odbierać jak najuięcej listów i na li­
sty te odpowiadać.
Kie jest to jednak wszystko. Ażeby nasz „Kącik5
*
nic wyglądał zbyt monotonnie, zwracamy się do
Was z apelem, byście nadsyłali nam także
I własne zdjęcia, le oczywiście, klóre ocenicie
jako bardziej udane. Najlepsze z nich postaramy
się umieścić w ..Kąciku” , Kto wie, czy z czasem
nie ustanowimy nawet jakich nagród, które po­
budziłyby Was do konkurencji. Również I my
będziemy od c/asn do czasu zamieszczali nasze
zdjęcia wraz z odpowiednimi komentarzami i wy­
jaśnieniami.
Samo się przez się rozumie, źe powinniście
nadsyłać w pierwszym rzędzie zdjęcia związane
w jakiśkoluirl; sposób z techniką, bo przecież
bądź co bądź jesteśmy pismem technicznym.
Obszerniej o łych sprawach pomówimy w na­
stępnym odcinki», Tulai zwrócę tylko uwagę, że
zdjęcia, o których mówimy, dadzą się podzielić na
dwie zasadnicze grupy. Jedna to zdjęcia technicz­
ne, w których cbodzi o możliwe ścisłe zademon­
strowanie wszystkich szczegółów mechanizmu,
drugie — zdjęcia, tu których leelmika jest w p ew ^Ł
nym stopniu rzeczą drugorzędną, a główna uwaga- »
jest zwrócona ns ogólne wrażenie, jakie zdjęcie
mn wywołać.
М дт i n ź . S t a n i s ł a w
K o sp e r k ż e io ic z
Drodzy Czytelnicy!
Z dniem dzisiejszym wprowadzamy do nasze­
go pisma nowy stały dział — ,.Kącik Fotogra­
ficzny". Niejeden z Was ma iuż zapewne własny
aparat fotograficzny, irielu marzy o posiadaniu
o i możliwe, że ш niedługim czasie już go zdo-
ędzie. Zadaniem „Kącika" jest ułatwienie młodym
amatorom fotografii zapoznania się z najrozmai­
tszymi zagadnieniami, z jakimi przy fotografoura-
nlu i przygotowywaniu odbitek mogą się zetknąć.
U ję c ie w o d y z d n a W is ły — I n w e s ty c ja , k t ó r e j
b u d o w a , j a k d o n o s] p r a s a , m a s ię o b e c n ie k u
k o ń c o w i- Z a s to s o w a n ie t e j n o n e j m e to d y p o b o ru
1
f iltr o w a n ia w o d y p r z y c z y n i s ię d o ro z w ią z a n ia
p a lą c e g o z a g a d n ie n ia z a o p a trz e n ia n a s z e j s to lic y
SPIS TREŚCI
1. N ajstarsza maszyna. — 2. Lecimy samolotem. — 3. Przemysłowe zastosowanie wędzonego
boczku. — 4, Fizyka na wesoło: Jeszcze o zasadzie odrzutu. — 5. Chemia w naszym domu.
Cbem 'czna lemoniada. — 6. Lądem, morzem i powietrzem. — 7. Wyniki konkursu, — 8. Łatwo
tru d n e łamigłówki: Dźwignia jednoram ienna. — 9. Ze świata. — 10. Nasz nowy rob szkoiny
1959'CO. — l i . Kącłk Najmłodszego K onstruktora: Okręt podwodny co sam pływ a i n u rk u je .—
12. Konkurs.
V
O pow iedziałem W am poprzednio, ja ­
ką rolę odegrała maszyna paroiua ш ży­
ciu ludzi, jakie zmiany historyczne by­
ły zw iązane z jej rozpow szechnieniem .
W ypada teraz p ow iedzieć co ś niecoś
o tym, jak i przez kogo -była ona zbudo-
шапа i udoskonalona.
Jedną z pierw szych maszyn paro­
w ych zbudowało ш 1712 roku dw óch
rzem ieślnikom angielskich: ślusarz New-
com en i szklarz Cawley. M aszyna ich
konstrukcji służyła do napędu pom py
usuwającej w odę z kopalń. Popatrzcie
na rysunek, a łatwo zrozum iecie, ш jaki
sp o só b działała ta maszyna.
Nad kotłem
К
um ieszczony jest szczel­
ny cylinder
C,
w którym m oże s ię p o ­
ruszać tłok
T.
T łok połączony jest
z obrotow ym ram ieniem RO, a ramię
z kolei z drągiem
D
poruszającym pom -
W nętrze cylindra można łączyć za
pom ocą zaw orów albo ze zbiornikiem
zimnej w ody
W,
(zawór
Z j),
albo z k o ­
tłem parowym (zawór
Z2),
albo w resz­
cie z atm osferą (zaw ór
Z3).
W yobraźmy so b ie teraz, że napa­
liliśm y solidnie pod kotłem , w którym
w ytworzyła się para. Otwieramy za­
wór
Z 2■
para ciśnie na fiok i przesuw a
go ku górze. Gdy flok dojdzie do góry,
zamykamy zaw ór Za, a otwieramy
Zx.
Teraz do wnętrza cylindra dostaje się
zimna w oda i skrapla parę. Wskutek
tego w cylindrze pow staje częściow a
próżnia, czyli jak m ów ią technicy —
p dciśnienie (to znaczy ciśnienie niż­
sze od atm osferycz­
nego). N a tłok od
góry działa normal­
ne ciśn ienie atm osfe­
ryczne i przesuw a
go ku dołow i. Gdy
flok dojdzie do dołu,
zamykamy zaw ór Zx,
a otwieramy
Z3
w oda, która znajdo­
w ała się pod tłokiem,
w ypływ a na zew ­
nątrz.
Jeśli teraz zamknie­
my zaw ór
Zz,
a otw o­
rzymy zawór Z2, to
wszystko zacznie się
od początku. T łok
będzie w ięc się po­
ruszać od dołu ku górze i z pow ro­
tem, a wraz z nim ramię obrotow e
będzie się w ahać to w jedną to ш dru­
gą stronę, napędzając pom pę.
Łatwo się dom yślić, że maszyna pa­
row a tego typu działała stosunkow o
pow oli; ot, parę ruchów na minutę.
Była to jej wada zresztą nie jedyna,
gdyż poza tym zużywała ogrom ne ilo śc i
palium. Ale największą jej zaletą było
to, że ш og ó le działała; była to przecież
pierw sza „praw dziw a” maszyna, cał­
kiem posłuszna człow iekow i i n ie ­
zależna od kapi^sóiu wiatru lub siły
m odnej. D latego budow ano ją kilka­
dziesiąt lat bez żadnych ulepszeń.
W tym czasie żył iu Anglii bardzo
zdolny mechanik, nazw iskiem James
Watt- P ew nego razu oddano mu do
паргашу uszkodzoną m aszynę >ietijco ­
m m a , która nie chciała działać n a­
leżycie. Watt zaczął się zastanawiać
nad tym, dlaczego m aszyna ta wymaga
tak w iele pal ima i w krótce odkrył przy­
czynę marnotrawstwa. Było to sp o w o ­
d ow ane ciągłym ochładzaniem cylin­
dra przez wtryskiwanie zimnej w ody.
Walt dokonał w ielkiego ulepszenia m a­
szyny Neiucom ena. M ianow icie w pro­
w adził dodatkowy zbiornik (zwany kon­
densatorem ) i w nim dokonyw ał skro­
plenia pary. Teraz cylinder nie był już
ciągle ochładzany i m aszyna stała się
bardziej ekonom iczna.
Ale Watt nie poprzestał na tym
ulepszeniu. D o szed ł on p o pewnym
cza sie do w niosku, że należałoby za­
prząc do pracy nie ciśn ienie atm osfe­
ryczne, ale ciśn ien ie samej pary. Jak
potężna siła tkwi w ciśn ieniu pary,
m ożna się przekonać, je śli się uw zglę­
dni, ż e przy zamianie w ody w parę jej
objętość pow iększa s ię około 1600 razy{
■Teśli w ięc taką parę rozprężyć, to m ożna
stąd uzyskać ogrom ną ilo ść pracy m e­
chanicznej. Poza iym Watt doszedł do
wniosku, że parę można kierow ać na
tłok raz z jednej raz z drugiej strony.
Był to tuięc pom ysł maszyny dwustron­
nego działania. M echaniczną konstru­
kcję takiej maszyny Watt rozwiązał bar­
dzo pom ysłow o.
Popairzmy znow u na rysunek. W i­
dzimy z niego, że d o cylindra
С
d o ­
dana je st z boku komora suw akow a
K .
Komora ta łączy się z cylindrem d w o­
m a kanałami, które kolejno odsłania
i zasłania sumak, poruszający się tam
i z pow rotem . Dzięki czem u porusza
się suw ak
S,
dow iem y się za chwilę.
W nętrze suwaka połączone jest z otw o­
rem dla pary, oznaczonym na rysunl
literą
O.
a prowadzącym na zew n ąlS^ »
(,,do atmosfery"); sam a zaś komora
suw akow a połączona jest z przew odem
doprowadzającym parę z kotła.
Po iym opisie m ożem y już objaśnić
działanie maszyny. W położeniu, jakie
zajmują p oszczególne części m aszyny
na rysunku para w pływ a przew odem
do komory
К
i stąd prawym kanałem
do cylindra. Jednocześnie para z le ­
w ej c zę ści cylindra uchodzi Jcw ym
kanałem przez wnętrze suwaka otw o­
rem
O
na zewnątrz. Tłok pod ciśn ie­
niem pary przesuw a sią w leiro i dzia­
łając na korbow ód obraca koło za­
m achow e. Na w ale koła um ieszczony
jest tzw. mimośród (narysowany od ­
dzielnie). Mimośród połączony jest za
p om ocą drążka z suw akiem w len sp o ­
sób, że suw ak porusza się tam i z p o­
w rotem , ale
nie jednocześnie
z tłokiem.
Wskutek tego, gdy tłok dąży je sze z jt _
w le w o do skrajnego położenia,
Ш
suw ak zdąży już przesunąć s ię n ieco
w praw o i dzięki temu odsłoni lewy
kanał, a zakryje prawy. Cóż będzie
się dziać dalej?
Para z komory suwakow ej dopłynie
teraz lew ym kanałem do cylindra i zacz­
nie przesuw ać tłok w prawo. Jed n o­
cześn ie para w prawej c zę ści cylindra
uzyska połączenie ,,z atm osferą” przez
wnętrze suw aka i otw ór w ylotow y O.
D o lew ej części cylindra dopływ a w ięc
para św ieża, pod ciśnieniem , a z pra­
w ej uchodzi para, która już rozprężyła
się wykonując pracę. Za chw ilę w szystko
pomtórzy s ię od początku — do prarnej
części cylindra d op łynie’ para św ieża,
a z lew ej ujdzie na zewnątrz para, która
już w y konała pracę.
T en o p is jest m oże trochę skompli­
kow any, ale marto p o śiuięcić m u tro­
chę czasu i uujagi. Jeśli go zrozum iecie,
to funkcjonow anie parowozu przestanie
być dla W as tajemnicą.
.Rysunek objaśniający działanie m a­
szyny par o mej Watta zasługuje jeszcze
z jed n eg o ujzględu na uw agę. Jest to
tzuj. rysunek techniczny: przedstawia,
m aszynę
iu
przekroju (czyli pokazuje to,
co jest „w środku” ) i io jakby iu duru
odm ianach. Górny rysunek podaje (cią­
gle ш przekroju) to, co widzimy, gdy
batrzymy na m aszynę z boku, a dolny
pokazuje (из przekroju) to, co zobaczy­
my, je śli będziem y patrzeć na nią z góry.
Przy tym pierwszy z nich dla ułatiuienia
nie podaje szczegółom dotyczących na­
pędu sumaka, b o zasłaniałby je korbo-
mód. T e szczegóły są natomiast luidocz-
ne na rysunku drugim. Takimi w łaśnie
rysunkami, tylko żc bardziej szczeg óło­
wymi, posługują się iu siuojej pracy
inżynieromie. Jeżeli się do nich (tzn.
do rysunkom, a nie do inżynierom!)
przyzwyczaić, to m ożna bardzo dobrze
ujyobrazić sobie to, co przedstawiają.
Ale mróćmy do Watta. Jego konstruk­
cja była tak udana, że iu zasadzie
przetrmała d o dzisiaj. M ów ię ш „za-
J e fle n s z tś c la n f k « o d y
Ó b stsu rc z a 1600 ś a e ś c i a n l k ó w
p a ry
sadzie'*, gdyż od tej pory w ym yślono
ca łe mnóstujo no m ych rozm iązań w
szczegółach.
Na zakończenie mypada jedn ak po-
m iedzieć, że m aszyna paroma — naj­
starsza maszyna ludzkości —przyniósłszy
tak m iele korzyści pom oli ustępuje już
ze scen y dziejomej. N a jej m iejsce przy­
szły nom e, lep sze silniki. Będziem y
m ieli nieraz je szc z e okazję pom óiuić
o tym z W ami, gdyż jest to je d e n z naj-
mażniejszych tematom dla każdego tech ­
nika, a także dla mszystkich, którzy
interesują s ię techniką.
Mgr łni. Rajmund SosińsM
U W A G A MODELARZE
N a w ysław ię i ł O gólnopolskim K onkursie M odelarskim
w ystaw iono 800 m odeli
Jury udzieliło
30 wyróźnioń mistrzowskich i 270 nagród
rzeczowych
W artość n a g ró d w yn iosła
100 000 zł
II
O g ó ln o p o ls k i K o n k u rs
M o d e la r s k i
w kw ietniu i m w *
1960 r. „Horyzonty Techniki d la Dzieci"
i
Muzeum T echniki NOT
p r a g n ą zm obilizow ać m ajsterkow iczów c a łe g o kraju, zg ro m ad zić
N a
w y sta w ę i
1500 modeli techniczn ' ń
i udzielić nagród wartości 250 000 zł
C zytajcie now e biuletyny o W ystawie
i
K onkursie w
W
k a ż d y m
naszych nu m erach
n u m e r z e
n o w e
n a stę p n y c h
s z c z e g ó ł y
Zgłoś jeśli naruszono regulamin