Salem.S01E09.HDTV.XviD-AFG.txt

(24 KB) Pobierz
[12][27]/Poprzednio:
[27][41]Wiedma!
[42][78]Żadna kobieta w Salem nigdy|nie miała takiej władzy.
[78][97]Nawet Mary Sibley.
[97][117]Pani tego domu jest moja.
[119][142]/Znalelimy wiedmę.
[142][174]/Jak długo cieszyć nas będziesz|/swš obecnociš?
[174][229]...póki ostatnia wiedmia|kurwa Diabła w Salem nie sczenie.
[232][252]/Serum Petrusa podziała ledwie dzień.
[252][282]/Potem pan Sibley obudzi się.|/Przytomny i gorliwy.
[282][304]A Increase wszystkiego się dowie.
[540][559]Wybieraj.
[598][608]Pij.
[608][631]Pij i delektuj się.
[632][680]Jeno słabi miertelnicy|cierpiš przez zmylone duchy.
[681][729]Jako człowiek jeste pokrakš,|lecz nie wiedmš.
[742][803]A teraz wyno się, wraz ze swojš...|żałosnš słabociš.
[862][907]Pora wstawać, droga pani.
[1160][1210]Nie mówcie więcej,|że wszystko jest dziełem Boga,
[1210][1268]wiodšc żywot bez bożej bojani,
[1269][1318]nie dbajšc o swe dusze|i zbawienie!
[1324][1392]Diabeł oplštał ten kraj|wiedmim wężowiskiem
[1393][1454]i z pomocš czarownic|pęta owe zacienia.
[1519][1608]Dzieci, dzieci... trwóżcie się|i nie chodcie spać bez modlitwy,
[1612][1645]boć Diabeł czai się pod łóżkiem.
[2005][2054].:: GrupaHatak.pl ::.
[2393][2431].:: SALEM ::. 01x09|"Dzieci, trwóżcie się"
[2449][2475]Tłumaczenie: Sabat
[2601][2651]- Witaj, wielebny.|- Pani Sibley.
[2672][2683]Proszę.
[2749][2802]Brak mi słów, by wyrazić mš wdzięcznoć|za uratowanie męża.
[2803][2837]- Gdy pomylę, co mogłoby się stać...|- Rzeczywicie?
[2837][2862]A cóż mogłoby się stać?
[2862][2879]- Słucham?|- Cóż...
[2880][2920]czy twa służka nie zabrałaby go|prosto do szpitala?
[2920][2933]Tak.
[2933][2973]Tak, to ty posłała mu jš|na ratunek, czyż nie?
[2973][2996]Gdy tylko usłyszałam o wypadku.
[3023][3044]Jestem jednakoż zdumiony.
[3044][3091]Powiedz, czemu George został wywieziony|tak nagle i w sekrecie?
[3092][3125]Często jedzi do Bostonu.
[3126][3146]- Jego choroba...|- Nie jest chory.
[3146][3168]- Rzucono nań urok.|- Nie.
[3176][3188]To niemożliwe.
[3188][3199]Zastanów się...
[3199][3239]czyż George nie cierpi|na tę tajemniczš,
[3239][3277]niewyjanionš przypadłoć|już od kilku już lat...
[3277][3325]i czyż lekarze nie potrafili|eksplikować jej ródła?
[3327][3356]- Tak, ale...|- Tak, w takich przypadkach...
[3357][3378]odpowied bywa najprostsza.
[3379][3397]George nie jest chory.
[3398][3431]Jest po wpływem najmroczniejszego|narzędzia Diabła...
[3431][3451]wiedmiego zaklęcia.
[3451][3498]I niewykluczone,|iż owa strzyga trzyma się blisko.
[3499][3521]Nie.
[3521][3570]Być może nawet w uwięconych|korytarzach twojego domu.
[3592][3605]Powiedz to.
[3606][3619]Co?
[3620][3662]Rzuć oskarżenie.|Masz je na końcu języka.
[3663][3692]Zapewniam, że się mylisz.
[3753][3781]Chciałabym zatem natychmiast|zabrać męża do domu.
[3782][3809]- Raczej nie, pani Sibley.|- Odmawiasz mi tego prawa?
[3810][3854]Muszę ci go odmówić,|póki nie poznamy ródła uroku.
[3907][3939]Poproszę zatem,|a raczej nalegam,
[3940][3968]by kto zajšł się panem Sibley.
[3968][3996]Kto, komu nieobca jest|jego niedomoga.
[3996][4016]A ten młodzieniec...
[4017][4037]który wiózł go do Boston?
[4038][4064]Izaak.
[4073][4090]Izaak się nada.
[4127][4152]Wcišż pi?
[4152][4180]Pilnowany przez straże.
[4180][4202]Mary...
[4202][4218]bšd dobrej myli.
[4218][4259]Pan Lamb, oberżysta, mówi,|że może obudzić się lada chwila.
[4322][4354]Cotton.
[4394][4441]Nie różnię się niczym od tych,|co tu pogrzebani.
[4442][4493]Oprócz wcišż bijšcego serca|w pozbawionej duszy skorupie.
[4498][4519]Rany...
[4588][4610]Dzień dobry, wielebny.
[4626][4642]Tak mylę...
[4643][4669]co postawiłoby cię na nogi?
[4669][4693]Czemu miałaby tego chcieć?
[4765][4785]Obawiam się...
[4785][4824]że chyba osšdziłam cię|zbyt surowo, wielebny Mather.
[4825][4855]Dopiero teraz, zostawiajšc|dzieciństwo za sobš,
[4856][4882]zdałam sobie sprawę,|że jestemy ledwie,
[4882][4907]teraz i na zawsze,|dziećmi swoich ojców.
[4907][4943]I nie mamy wpływu na to,|jak nas ukształtowali,
[4944][4975]podobnie jak na wschód|i zachód Słońca.
[4993][5023]Boleję z powodu twej wybranki.
[5033][5051]Dziękuję.
[5052][5080]Możemy odprowadzić cię do domu?
[5168][5186]Chod.
[5278][5326]Kiedy sobie spocznie, kapitanie,|mogę poprosić cię o przysługę?
[5327][5344]Naturalnie.
[5345][5366]"Raczej nie, pani Sibley."
[5368][5401]Jakby był Sokratesem,|a ja alumnem u jego stóp.
[5401][5421]- Pozwól mi go zabić.|- Nie.
[5421][5451]Pozwól mi usunšć to brzemię,|jak tamtych innych.
[5452][5480]Increase Mather jest znany w starym|i nowym wiecie.
[5480][5504]Jego zniknięcie lub mierć|nie uszłyby niezauważone.
[5504][5541]- Nie można go, ot tak, zabić.|- Nie dorównuje ci, to pewne.
[5541][5561]I tu się mylisz, dziecko.
[5561][5599]Prawdziwym wyzwaniem jest|zmaganie się z równymi sobie.
[5608][5622]Pani Sibley.
[5623][5635]Wielebny.
[5636][5649]Mercy.
[5649][5662]Witam.
[5663][5697]Czy mógłbym pomówić z córkš|na osobnoci?
[5697][5718]Raczej nie, wielebny.
[5718][5739]Przyprowad Izaaka.
[5752][5763]Już.
[5785][5808]Jestem...
[5808][5853]poruszony dobrociš, jakš okazujesz|mojemu dziecku,
[5853][5901]lecz jeli pragnę jš zobaczyć,|nie jest to ojcowskim prawem?
[5901][5935]Dlaczegóż to chciałby się|z niš spotkać, wielebny?
[5936][5971]Rozważasz, być może,|kolejny egzorcyzm?
[5974][6009]Opadła cię apatia, nie majšc dziecka|do bicia i torturowania
[6009][6037]i nocna samotnoć,|gdy nie można odwiedzić córki?
[6037][6061]- Nigdy bym...|- Mercy jest moja.
[6061][6099]Pojaw się tu znów,|a upublicznię te oskarżenia.
[6227][6255]Co z panem Sibley?|Obudził się?
[6268][6317]Starszyzna traci cierpliwoć.|Chcš cię dzi widzieć.
[6518][6537]Odzyskał zmysły?
[6587][6607]Odzyska lada moment.
[6728][6761]To był wypadek pani.|Kłoda drewna na drodze...
[6761][6788]- i kolasa fiknęła kozła.|- W porzšdku, Izaak.
[6792][6811]Wiem, że się starałe.
[6811][6826]Wielebny mnie wzywa,
[6827][6852]niebiosa wiedzš po co,|ale trawi mnie strach...
[6853][6878]Każe ci strzec pana Sibley.
[6891][6916]- Tak?|- Pod mym naciskiem,
[6916][6953]skoro odmówił mi zabrania męża|do domu.
[6958][6976]Odmówił ci, pani?
[6977][7025]Salem wymyka się spod kontroli|przez jego fanaberie.
[7027][7072]Mikstura... na ból i sen.
[7073][7107]Izaak, zaklinam cię,|w tej arcyważnej chwili,
[7108][7128]zrób to, czego ja nie mogę.
[7136][7165]Zadaj mu co prędzej|i nie przestawaj.
[7165][7209]George nie może cierpieć|przez czcze domysły Mathera.
[7228][7247]Nie będzie więc.
[7287][7308]Izaak...
[7329][7349]zachowaj to dla siebie.
[7349][7376]Jak inne tajemnice Salem.
[7388][7408]Zachowam dla siebie.
[7445][7465]wiadomy, synu?
[7466][7509]Że twa historia|znana jest powszechnie?
[7509][7540]Izaak cudzołożnik.
[7540][7579]Nie, nie chyl głowy w pokorze.
[7580][7598]Unie głowę.|Unie.
[7598][7618]Unie głowę.
[7618][7690]Historia Izaaka cudzołożnika|jest więta.
[7693][7781]My, purytanie posługujemy się niš,|ukazujšc dzieciom zło pożšdania.
[7781][7855]Twój grzech i cierpienie przemieniły się|w więte błogosławieństwo.
[7861][7895]Dla mojego syna.
[7896][7922]Poczułe rękę Boga.
[7963][7983]Dotknšł cię.
[7983][8011]Wypełniasz Jego dzieło.
[8012][8030]Wybrał cię.
[8031][8045]Nie...
[8045][8086]ilu może powiedzieć,|że sš wybrańcami Boga?
[8097][8118]Wybrani do czego?
[8119][8181]Synu, wyobrażałe sobie kiedy|wiat poza Salem?
[8199][8229]Unie głowę.|Unie jš.
[8242][8265]Wiodę tu dobry żywot, panie.
[8266][8303]Tak, wiadczšc drobne usługi|pani Sibley.
[8304][8334]Była dla mnie dobra.|Zawsze.
[8334][8386]Jej dobroć cię z niš wišże.|Nie, nie, Izaak.
[8405][8431]Tam.
[8432][8448]Tam, chłopcze!
[8469][8521]To wielki wiat,|pełen możliwoci,
[8521][8585]i gdyby ruszył w stronę Słońca|z podniesionym czołem,
[8594][8620]zabrałbym cię ze sobš,|by go poznał.
[8621][8635]Naprawdę.
[8635][8649]Chciałby tego?
[8649][8670]A co musiałbym zrobić?
[8670][8698]Cóż...
[8698][8722]musiałby...
[8722][8756]zaopiekować się panem Sibley.|Musiałby...
[8756][8824]zapewnić mu toaletę,|a to niełatwe, prawda?
[8829][8884]A co najważniejsze, musisz donieć mi,|gdy odzyska zmysły.
[8896][8914]Tak?
[8965][9004]Sprostasz temu zadaniu?
[9004][9033]Pozwolisz, panie, że spytam,
[9034][9053]do czego to?
[9053][9111]Do ochrony pana Sibley przed...
[9112][9145]obcymi mocami.
[9145][9172]To spopielone ciało...
[9173][9209]dwustuletniej czarownicy.
[9209][9223]Izaak...
[9253][9274]sam jš spaliłem.
[9304][9340]Zatem trzeba załatać dach,|tam i tam,
[9340][9357]nie zawadzi pomalować,
[9358][9397]ani zbić kilka łóżek|dla młodszych dzieci i...
[9398][9429]- Wymagam za wiele.|- Nie, nie.
[9430][9471]- Chętnie spożytkuję siły na szczytny cel.|- Włanie.
[9525][9552]Dzieci się lękajš, kapitanie.
[9553][9595]Znów widziały wisielca i nie wiadomo,|kto będzie następny.
[9596][9623]Nie wiedzš,|kogo bać się bardziej...
[9624][9650]czarownic czy ich przeladowców.
[9650][9676]Czy można je winić?
[9692][9740]Nie bawi się z innymi.|Ten z ciemnymi włosami.
[9753][9775]Jest tu od dwóch lat.
[9775][9798]Rodziców zabili Indianie.
[9799][9829]Ponoć to widział.
[9830][9854]Nie wiadomo, jak przeżył.
[9854][9887]Kto go pytał?
[9888][9909]Nie mówi.
[9909][9942]Przestał.
[9942][9982]Kiedy... od tamtego czasu.
[10046][10063]Przepraszam.
[10084][10111]Znasz się może na łataniu dachu?
[10181][10205]Pani Sibley?
[10205][10228]Pani nie ma.
[10242][10283]Cokolwiek chcesz jej powiedzieć,|możesz powiedzieć mnie.
[10334][10363]Piękny.
[10380][10402]Mój pobratymca.
[10435][10447]Pobratymca?
[10448][10488]Prezent od Diabła za moje oddanie,
[10489][10511]mój duchowy towarzysz.
[10552][10573]Tak się pożywia.
[10680][10716]- Też dostanę pobratymca?|- W swoim czasie.
[10721][10762]- ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin