Juliusz S-owacki - Lilla Weneda.doc

(151 KB) Pobierz

LILLA WENEDA

Słowacki J.; Lilla Weneda, oprac. M. Ursel, Wrocław 1986

 

I.                                GENEZA

Lillę Wenedę ukończył Słowacki około pierwszej połowy grudnia 1839r. , gdy przebywał w Paryżu. Rok później utwór ukazał się drukiem. W zamierzeniach poety miał być fragmentem większej całości. Zapowiadał bowiem napisanie „wielkiego poematu w rodzaju Ariosta, który ma się uwiązać z sześciu tragedii, czyli kronik dramatycznych”. Planowany cykl pozostał jednak tylko w sferze zamysłów twórczych. Po napisaniu Balladyny i Lilli Wenedy zarzucił poeta myśl o kontynuowaniu rozpoczętego dzieła. Jeszcze tylko jakiś czas pracował nad trzecim utworek Krakiem, ale prace rychło przerwał. Na podstawie powstałych utworów można już w przybliżeniu określić charakter planowanego dzieła. Słowacki zadbał o podkreślenie cykliczności dramatów mających składać się na ową większą całość., wskazując przy tym na ich autonomiczność ideową i artystyczną oraz możliwość interpretacji synkretycznej. Utwory miały być powiem poddane podwójnej interpretacji: z perspektywy poszczególnych tekstów i w kontekście zamierzonego cyklu. Balladyna i Lilla Weneda powiązane są ze sobą łącznikami dwojakiego rodzaju: formalnymi i immanentnymi. Oba utwory poprzedzają listy dedykacyjne adresowane do Krasińskiego. Pojawienie się tu nazwiska Krasińskiego ma tu trojakie uzasadnienie. Po pierwsze obu poetów łączyła w tamtym czasie zażyła przyjaźń (wzajemne animozje na tle miłości do Joanny Bobrowej pojawi się dopiero później). PO drugie autor Irydiona był w zasadzie jedynym życzliwym czytelnikiem i obrońcą poezji Słowackiego.  Po trzecie łączyła ich jakby wspólnota artystyczno -literacka. Zdaniem Słowackiego ich twórczość miała względem siebie poniekąd charakter komplementarny. Zaś do łączników immanentnie tkwiących w utworach tych przede wszystkim należy temat przedhistoryczny, próba ideowego i poetyckiego ukazania oraz zinterpretowania zmierzchłej przeszłości Polski przy jednoczesnej aktualizacji i aluzyjnym odniesieniu do dziejów najnowszych czasów współczesnych Słowackiemu- ich spraw, wydarzeń, problemów. Umieszczony przed Lillą Weneda „Do autora Irydiona list drugi” zapowiadał i wytyczał kolejne niezrealizowane ogniwa dzieła. Kolejne „kroniki dramatyczne” miały być bardziej „tęczowe, lecz mniej fantastyczne” niż Balladyna Kleiner stwierdza ,że plan dalszych kronik był dość wyraźnie zarysowany. Popiel miął być synem Rozy Wenedy walczyć z następcą Lecha. Zapewne już wtedy słowacki zamierzał skoncentrować  podania o Kraku, Wandzie i Popielu, jak to uczynił potem w pierwszym rapsodzie Króla-Ducha. Krakus, Wanda, Popiel to prawdopodobnie bohaterowie kolejnych trzech tragedii następujących w cyklu po Lilii Wenedzie, piątą byłaby Balladyna. Może zjawienie się aniołów  u Piasta (uważane za początek Polski historycznej) byłoby stosownym zamknięciem cyklu dramatów o Polsce bajecznej. Niewykonany pomysł sześciu kronik nie poszedł na marne- odrodził się po latach jaki cykliczny poemat o Królu Duchu. Tragedie następujące po Lilii Wenedzie miały rozwijać i ukazywać problemy zarysowane właśnie w tym utworze. Dzieje Rozy Wenedy i Lecha orz ich antagonizm miały być kontynuowane w postaci poetyckiej obserwacji zarysowego pierwszej „kronice” konfliktu, lecz już na przykładzie losów następców tych dwóch postaci.. Zdaniem Kleinera „snucie cyklu dramatycznego po wspaniałych koncepcjach Lilii Wenedy było zadaniem ciężkim i niewdzięcznym. Tradycja dziejowa nie dawał materiału dostatecznego; symboliczne zaś wcielenie idei narodowych i rzucenie wizji dawnego świata skrystalizowało się w Lilii całkowicie”. Triumf Lilii Wenedy paradoksalnie stał się swoistą klęską dla całości cyklu.  Słowacki zdawał się być przekonany o tym iż nie zdoła się już wznieść ponad poziom utworu, które według świadectwa Goszczyńskiego nazywał swoim „ulubionym dzieckiem”.  Balladyna i Lilia Weneda składały się, na fragment większej całości, lecz były również tekstami autonomicznymi artystycznie i ideowo. Słowacki starannie dbał o wydobycie i wskazanie łączników cykliczności pomiędzy tymi utworami. Starał się tez o zachowanie ich odrębności i literackiej suwerenności. To jedna z cech konstytutywnych romantycznej koncepcji cyku gatunkowego.  Napisana w 1834 r. Balladyna otworzyła poecie nową drogę poetyczną. Nie dbał o liczne anachronizmy, bo uważał ze może to właśnie utwór poetyczny jest lepszy od rozsądku: „jeżeli instynkt poetyczny był lepszym od rozsądku roztworzy mgłę  dziejów przeszłości”. Słowa te stanowią klucz do zrozumienia koncepcji „kronik dramatycznych” Słowackiego. W spójności cyklu miał bowiem polegać na  różnych sposobach artystycznych i ideowych, którymi twórca „roztworzy mgły dziejów  przeszłości”. Dlatego Balladyna i Lilia Weneda mimo swych powiązań immanentnych i formalnych nie tylko się od siebie różnią, ale też różnic muszą. Witkowska: „Kontynuacja kronik dramatycznych z baśniowych dziejów Polski jest Lilla Weneda […] lecz od fantastycznego świata  Balladyny odbiega ona bardzo daleko, mimo iż rzecz wizje się w tym samym ‘cudownym miejscu” mitycznej Polski- nad Gopłem. Także pomimo szekspirowskiej postaci błazna i tchórza- Ślaza, który przez głupotę i kłamliwość plącze ludzkie dzieje stając się narzędziem tragicznej ironii losu. Fundamentalna różnica miedzy obydwoma utworami tkwi w sferze mitycznej.  W Lilii Wenedzie będą to wizje ginącego narodu Wenedów, jego ostatnia śmiertelna walka z najeźdźcami- Lechitami. Wszystkie postacie tej nadrzędnej sprawie zostaną podporządkowane. Nawet taki rekwizyt jak harfa Derwida, wokół którego koncentruje się ważna akcja utworu, naprawdę ważny i znaczący staje się w perspektywie ostatecznej zagłady  Wenedów.  Harfa przestaje wtedy być tylko instrumentem, ale przemienia się  w symbol mocy duchowej i siły zwycięstwa. Uczestniczy w tajemniczym misterium  wenedyjskim, które rozgrywa się  nad brzegami Gopła. Poeta pragnie stworzyć literacki mit o początkach narodu polskiego. O ile Balladyna była baśnią o początkach dziejów, o tyle Lilla Weneda w założeniach miała być mitem. Stad zdecydowane przeciwstawienie tragedii wenedyjskiej swobodzie i finezyjne fantazji baśniowej Balladyny.  Mit wymaga wielkości płynącej z prostoty i surowości, odsłania przeszłe wizje, symbolizuje prawdy, tłumaczy współczesność i przyszłość, ma oddziaływać na świadomość społeczną. W swych poetyckich dociekaniach nad mitem początku narodu nawiązywał Słowacki do silnego nurtu rozważań, które już funkcjonowały w historiozofii i literaturze polskiej Zainteresowania początkami państwa polskiego datują się w zasadzie od momentu utraty przez Polskę niepodległości. Do spopularyzowania zainteresowań starożytnością słowiańską przyczyniły się też praca i poglądy Johanna Gottfrieda Herdera, który był twórca poglądu o posłannictwie dziejowym Słowian, ich misji wobec Europy i świata. To jego przemyśleniom zawdzięczają nader wiele polskie sady na temat charakteru, roli i przeznaczenia Słowian, formułowane w początkach XIX w.  Zainteresowania te wyrażały się w sposób wieloraki i rozwijały wielotorowo. Począwszy od historycznych i historiozoficznych  rozpraw, poprzez muzea starożytności słowiańskich, po literackie głosy polskich romantyków, by złączyć się w nurt tzw. Słowianofilstwa, który  w I poł. XIX w. ogarnął całą Europę uzyskując już przy tym  wyraźna wykładnie polityczną wyrażoną w jego łonie przez dwie zasadnicze, a się przeciwstawne orientacje: demokratyczną i procarska.  Jednym z znaczniejszych momentów w wizjach romantycznego słowianofilstwa był słynny Kongres Słowiański, który odbył się w Pradze w 1848r. Jedno z naczelnych miejsc w polskiej historiografii zajmowała kwestia pochodzenia i początków narodu polskiego. Na ten temat wypowiadali się  m.in.,. Joachim Lelewel i Wacław Aleksander Maciejowski. Formułowano przy tym różne sądy. Wyrastały one z wspólnego przekonania iż. dawni Słowianie zostali podbicie przez wojownicze plemiona o wyższej organizacji społecznej i technice wojennej. Tym plemieniem mieli być Lechici. Przy wskazywaniu ich rodowodu badacze już się różnili.  Według F.H. Lewestama byli on Celtami, a z kolei K. Szjnocha mówił o normańskim pochodzeniu Lachów. Wyprowadzane wnioski na temat skutków  p[odboju były już podobne., W głównej mierze to poglądy Lewestmana były inspirujące dla słowackiego. Obu łączyła wtedy zażyła przyjaźń, a Lewestam zapoznał poetę ze swoimi koncepcjami jeszcze przed napisaniem dramatu. Według niego epoka dziejów bajecznych  charakteryzowała się „walka dwóch żywiołów zupełnie sobie obcych. Z nich jeden był  wprowadzonym przez wtargniecie Lachów, drugi pochodził od krajowców Słowian”.  Głowna przyczyna która nie pozwoliła  naroodwoi polskiemu obalić jarzma Lachów była zupełna nieznajomość prawideł, podług których należy tworząc państwa i nimi rządzić.  Słowianie żyli bowiem jeszcze w stanie patriarchalnym który nie uczy wytyczania granic i nie uznaje własności. Przejął wiec Słowacki w Lilii Wenedzie gotowy schemat historiozoficzny, który poddał zabiegom modyfikującym i obróbce politycznej.  Tragedia wenetyjska ma kształt który jest wypadkową  literackiej koncepcji wynikającej z założeń  cyklu „kronik dramatycznych” wzbogaconej o własne przemyślenia nad słowiańskim  mitem początku i ówczesnej myśli  historiozoficznej oraz historiografii na ten temat. Jest tez poetyckim głosem Słowackiego w burzliwej romantycznej dyskusji nad początkami narodu polskiego. W Lilli Wenedzie miały być poruszone 2 zasadnicze problemy: kwestia powstania państwa polskiego  dwuwarstwowości narodu polskiego oraz klęska powstania listopadowego. Podjecie pierwszej z tych kwestii wpisuje dramat w planowany  przez Słowackiego cykl „kronik dramatycznych” o praprzeszłości  Polski. Zagadnienie drugie daje asumpt do sytuowania Lilii Wenedy w ramach jeszcze innego cyklu, w tzw. „trylogii dramatycznej” (Kordian, Balladyna, Lilla Weneda).

II.                            W KRĘGU INSPIRACJI ARTYSTYCZNYCH

Na powstanie Lilli Wenedy największy wspływ maiły zamierzenia artystyczno-ideowe poety. Ale swój udział w kształtowaniu określonych elementów miały tez obce i rodzime inspiracje artystyczne.  Postać tytułowa jest kluczem do ustalenia tradycji literackiej utworu. Genezę tej postaci autor wyjaśniał w liście do Krasińskiego. Przebywając 5 lat wcześniej nad jeziorem w Szwajcarii, blisko miasteczka Villeneuve, niedaleko od Avencium, położone niedaleko zamku Chillon i skał Heloizy. Zobaczył tam grobowiec z napisem „ JULIA ALPINULA / TU LEŻĘ / NIESZCZEŚLIWEGO OJCA, NIESZCZĘSLIWA CÓRKA / BOGÓW AVENTYŃSKICH KAPŁANKA. / WYPROSIC OJCA OD ŚMIERCI NIE MOGŁAM. / NIESZCZĘŚLIWIE UMRZEC W LOSACYH JEGO BYŁO. ŻYŁAM LAT XXIII.” To ta dziewczyna zamieniał się w Lillę Wenedę. „chciałem ten kwiat przenieść do Polski: niosłem go ze świętym uczuciem, aby nie strącić zeń rosy, listka nie ułamać”- Słowacki. Zamek Chillon i grobowiec Julii Alpinula to nie tylko fragmenty opisu zwiedzanej przez poetę krainy ale także wskazanie na twórczość lorda Byrona i oddziaływanie jego poematów: Więźnia Chillonu i Wędrówek Chile Harolda na określone elementy Lilli Wenedy.  Prawdopodobnie tez z tego drugiego poematu Słowacki  dowiedział się po raz pierwszy o napisie- Nb. jest on w rzeczywistości falsyfikatem z XVI w, gdyż w przypisie Byron podaje informacje o legendzie zwianej z jej postacią. Stad wywodzi się pomysł o córce usiłującej ratować ojca. Podobnie tez „skały Heloizy” poświadczają znajomość powieści Rousseau Nowa Heloiza. W założeniach koncepcji artystyczno-ideowej Lilli Wenedy już niejako a priori tkwiła konieczność sięgnięcia do dwóch szczególnie ważnych złóż inspirujących: mitologii i tragedii antycznej oraz mitów celtyckich.  Do najważniejszych pomysłów wywodzących się z tradycji antycznej należy oparcie przez Słowackiego tragedii wenetyjskiej na antycznej koncepcji losu jako klątwy bożej (fatum). Na koncepcji tej poeta opiera swą literacką motywacje klęski Wenedów stanowiącą metaforę losów Polski i Polaków w czasach współczesnych . Reminiscencje antyczne w utworze można podzielić na genologiczno-formalne oraz tematyczno= motywowe. Do pierwszej grupy należy zaliczyć stylizację utworu na  „pół posagowa formę Eurypidesa tragedii” wyrażającą się w tym przypadku na wprowadzeniu chórów na końcu aktów, czy wyzyskiwanie stichomii, czyli wymiany krótkich z reguły przeciwstawnych sobie w treści zdań przez postacie toczące ze sobą spór. Z kolei np. postać Rozy musi kojarzyć się z Kasandrą znana z tragedii Ajschylosa. Wenedyjska wieszczka bliska jest tez  Elektrze Sofoklesa i Eurypidesa.  Podobne maja związki np. postaci Cerwida z oślepionym Edypem, Lelum i Polelum z Kastorem i Polluksem czy motywy narzeczeńskiej miłości łączącej Lille z jej bratem. To wyzyskiwanie tematu i struktury mitów wskazuje kierunki i cele stylizacji artystycznej i ideowej tragedii wenetyjskiej. Do zasadniczych źródeł wiedzy Słowackiego o kulturze celtyckiej należały słynne Pieśni Osjana. . podobna role spełniały również  powieść Chateaubrianda Męczennicy. Z niej poeta wyprowadził szereg szczegółów i elementów związanych najogólniej mówiąc strona kulturową i obrzędową życia Wenedów. Wymienić trzeba tez Eddę, zbiór skandynawskich mitów  przetłumaczonych po raz pierwszy przez Joachima Lelewela w 1807r. motywację do wykorzystania tego zbioru mitów stanowiła ówczesna teoria o powstaniu państwa polskiego w wyniku podboju. Jako najeźdźców wymieniano Celtów albo właśnie Normanów. W tragedii odwoływał się Słowacki przede wszystkim do mrocznej, tajemniczej i groźnej nastrojowości Eddy, graniczącej niekiedy z frenetyzmem. Przejął wiec określone szczegóły groźnego tła ze skandynawskich mitów, postać krwawej wieszczki Rozy czy wzmianki  o Odynie. Stad tez wywodzą się inne motywy przesycone elementami makabry. Natężenia nastroju grozy, makabry sięga momentami u Słowackiego stopień szczególnie wysoki.  Watro przypomnieć że frenetyzm („literatura szalona”, która lubowała się w przesycaniu tekstów opisami makabry, zbrodni, szaleństwa, patologii, satanizmu, wyuzdania) jest jedna z istotniejszych cech warsztatu poetyckiego autora Lilli Wenedy. Literackie inspiracje w Lilli Wenedzie nie ograniczają się tylko do wymienionych złóż inspirujących. Wymienione wcześniej utwory oddziaływały na całość kształtu ideowego i artystycznego tragedii. Ale istnieje tez cały zespół motywów i epizodów drobniejszych mających swój rodowód literacki. Motyw dwoistego rycerza Lelum-Polelum może wywodzić się z Czcicieli ognia Thomasa Moore’a.  Ale i w Męczennikach Chateaumberiand’a pojawiają się dwaj skuci łańcuchem Frankowie. Słowacki w liście do Krasińskiego wymienia zarazem postacie Wilhelma Tella oraz Kastora i Polluksa. Z tradycji dramatów Calderona wiedzie swój rodowód postać Ślaza, przypominającą Guarino z Mostu w Mantible i Persia z Wielkiej Cenobii. Imię Ślaza i potężny nos kojarzą się tez z fraszką Kochanowskiego  Na Ślasę.  Z inspiracji Szekspira i Cervantesa pochodzi pomysł groteskowej pary: Ślaz- św. Gwalbert. Z kolei postrach Bogurodzicy w scenie finałowej przypominać może analogiczną scenę z zakończenia Nie-boskiej komedii Krasińskiego, gdzie nad ogarniętym pożogą świata ukazuje się postać Chrystusa. Niektóre z występujących w Lilli Wenedzie  pomysłów pochodzą  tez  z wcześniejszych utworów Słowackiego. W Anhellim słowacki posłużył się motywem idącego przez zniszczony świat anioła. Można tez mówić o związkach określonych epizodów tragedii wenetyjskiej z odpowiednimi scenami i obrazami z Beatrix Cenci i Mazepy (scena pożegnania, motyw harfy), Balladyną (Gwidona jako postać kontrastowa wobec Balladyny) czy Anhellim (tragedia ginącego pokolenia). W większości przypadków pomysły te są przekształcone i zmodyfikowane zgodnie z ideowymi zamysłami poety,  można przyjąć, ze tragedia Wenedyjska ma silne i bogate koneksje z określonymi utworami literackimi. Należy to uznać za siłę warsztatu poetyckiego słowackiego, nie zaś za jego słabość. Elementy tradycji literackiej w Lilli Wenedzie ujawniają zarazem- charakterystyczna dla całej twórczości Słowackiego – metodę wyboru oraz sposób przetworzenia przejmowanych pomysłów. Słowacki omal zawsze wykorzystywał inspiracje w sposób twórczy, a nie bezwolny, poświadczając tym własną samodzielność i orginalnośc.

III.                           PROBLEMATYKA UTWORU

W Lilli Wenedzie  podjął Słowacki dwie zasadnicze kwestie: problem powstania państwa polskiego i jego dwuwarstwowości oraz zagadnienie upadku powstania listopadowego. Oba te nurty problemowe splatają się ze sobą w wiążą integralnie, a pierwszy z nich ma wyjaśniać i tłumaczyć poniekąd drugi. Poeta w swej koncepcji mitu początku narodu polskiego wyraźnie nawiązuje do poglądów przyjaciela Fryderyka Lewestama, będących zradykalizowaną teorią Lelewela. Dąży nie tyle do historycznego, ale do ideowego opracowania przejętych pomysłów. Słowacki ukazuje w utworze moment najistotniejszy dla owej \koncepcji: podbicie miejscowej ludności Wenedów przez najeźdźców Lechitów, oraz zagładę. W etosie słowiańskim mieszczą się cechy tj.: łagodność, prostota obyczajów, prawość i szlachetność umiłowanie spokoju, uciekanie się do walki jedynie w sytuacji zagrożenia własnej wolności. Również  wprowadzona za antyczną historiografią nazwa narodu- Wenedowie, wyraźnie wskazuje na to iż jest to szczepu słowiański. Jednak poeta wyposażył Wenedów w wiele cech, które powszechnie odbiegają od typowo uznawanych za słowiańskie. Widać to szczególnie w sferze kulturowo-obyczajowej. Druidyczni kapłani-harfiarze, król arcykapłan, ponure i krwawe obrzędy, Odyn jako jednemu z bogów i cały jeszcze szereg cech jednoznacznie wskazują na skandynawsko-germańskie pochodzenie. Przypisywał wiec Słowacki Wenedom również znamiona ludu celtyckiego. Ówcześni historiografowie raczej zgodnie przypisywali celtyckie pochodzenie najeźdźcom, a nie miejscowym plemionom przez nich podbitym. Poeta realizując swój mit poetycki o polskim micie początku pragnął  pierwszoplanową rolę przyznać pokonanym, szlachetnym Wenedom. Z nich to, zgodnie z prawa stylizacji  mitycznej uczynił herosów. Przedstawiciel Wenedów nie są bowiem zwykłymi ludźmi, kreowani są na podobieństwo mitycznych herosów lub monumentalnych, tragicznych swą fatalistyczną wielkością bohaterów tragedii antycznych. Obdarzeni są niemal wyłącznie uczuciami wyższymi, jedynymi odstępstwami są np.,. ludzka ojcowska rozpacz Cerwida po utracie Lilli czy właśnie postać Lilli która poeta czyni pośrednikiem między mitycznym, monumentalnym światem Wenedów, a światem ludzkim, gzie obok szlachetności istnieje również ułomność, obok wielkości małość, obok dobra zło. Łączy ona w sonie najlepsze cechy świta mitycznego, sakralnego i właśnie ludzkiego. Jednoznaczna odpowiedź na pytanie dlaczego Słowacki wybrał lud Wenedów znajduje się w wierszu dołączonym w druku przez poetę do Lilli Wenedy, w Grobie Agamemnona. Tam sformułowana zostaje koncepcja dwupoziomowości narodu polskiego: „dusza anielska:’ uwieziona w „czerepie rubasznym”. Odpowiednikami tych metafor SA Wenedzi i Lechici jako przodkowie szlachty polskiej. Wszystko co dobre, wielkie i szlachetne uznane zostaje przez Słowackiego za rodzime, prapolskie  to co złe, wynaturzone za obce. Zdecydowanie zmierza tez poeta do skontrastowania Wenedów z Lechitami, uwypuklając przy tym  wszystkie negatywy tych ostatnich.  W charakterystyce Lechitów Słowacki niemal w pełni wyzyskała cechy przypisywane im przez Lewestama.  Są oni bitni, zaborczy, dzielni, prawdziwi synowie obozów wojennych. Ale zarazem są nader krótkowzroczni i naiwni w swej polityce, lekkomyślni i łatwo ulegający obcym wpływom.  Zarzut ten czyni Lechowi Gwidona, gdy wypomina mu, jak został oszukany  przez brata czecha.  Także wobec niej, królowej cudzoziemki jest uległy jak diucko. W opisie Lechitów i ich świata sięga poeta  po technikę realistyczna, aby dzięki niej uzyskać- w przeciwieństwie  do zmitologizowanego, poetycko-patetycznego świata Wenedów= odpoetyzowany obraz ludzi przyziemnych, ale mocno stojących na nogach, praktycznych i nawet nieco wulgarnych w swej prostocie i rubaszności. Wenedzi nie tylko są liczniejsi, ale roślejsi fizycznie, mimo to przegrywają. Przyczyna może być tylko jedna klątwa boża. Kluczowa postacią w tragedii słowackiego jest Roza Weneda, natomiast kluczowym symbolem – harfa. Jedyna siłą zdolna uchylić fatalizm przekleństwa jest harfa i pieśń o magicznej mocy, która potrafi zagrać król Cerwid. Utrata harfy staje się dla Wenedów równoznaczna z klęską. Jest harfa jako symbol nacechowana dwoistymi wartościami. Daje siłę płynącą ze źródeł magicznych i zarazem obezwładniająca, gdyż odbiera szansę działania tylko w  realnej rzeczywistości i siłami wyłącznie ludzkimi. To oczekiwanie na cud , bierność wynikającą z przekonania iż wszystko zależne jest od harfy jest grzechem głównym Wendów. W takim rozumieniu harfa z Lilli Wenedy jest poprzedniczka symbolicznego oczekiwania złotego rogu z Wesela Wyspiańskiego.

Przedstawione tu odczytanie warstwy mitycznej zbliża nas do obecnych w utworze licznych aluzji wiążących się ze współczesnością poety, z problemem klęski powstania listopadowego. Upadek tego zrywu stał się dla ludzi z pokolenia Słowackiego, Mickiewicza swoistym wstrząsem generacyjnym, przeżyciem, które maiło znaleźć swe liczne wielopostaciowe reminiscencje. Dla Słowackiego powrót do problematyki upadku powstania w Lilli Wenedzie był powrotem kolejnym, Kwestie tę podejmował już w Kordianie, Balladynie czy Anhellim., a jednak ustawicznie go nurtowała i kazała szukać nowych wyjaśnień, stawiać kolejne pytania. W tragedii wenetyjskiej punktem obserwacji współczesnej problematyki miał stać się przeszłoś mityczna Polski. Tam poeta chciał znaleźć wyjaśnienie nurtujących go zagadnień., Przyjmował pogląd, że słowiański mit początku tłumaczy i pozwala pojąc dojścia narodu polskiego tzn. m.In przyczyny upadku państwa, rozbiory, klęskę powstania. Dlatego wszystko co \łączyło się z Wenedami i Lechitami wiąże się również w aluzyjny sposób z czasami i wydarzeniami współczesnymi poecie, uzasadniając taki, a nie inny obrót rzeczy.  Kwestia szczególnie istotną jest stosunek Słowackiego do pokonanego narodu i związany z tym sposób oceny.  Dla słowackiego „święta ofiara” narodu nie była podstawą do tworzenia kultu własnego narodu. Ta właśnie sytuacją zmuszała go do formułowania oceny krytycznej. Kazała wygłaszać ostre słowa i ślady, tym boleśniej smagać oskarżeniami i siebie i naród. Pojawiający się u Słowackiego ton namiętnego oskarżenia, pełen bólu i sarkazmu, a wymierzony zarówno we własny naród, jak i w siebie, zrodził się w Lambrze, powieści poetyckiej z roku 1833, w której posługując się tematem walki niepodległościowej greków  w końcu XVIII w. zawarł cały szereg aluzji do powstania listopadowego. Autor Kordiana pragnął pobudzić Polaków do walki wolnościowej  nie twórczością kojąca typu „ku po krzepieniu serc”, ale właśnie drżącą świadomością  narodową rodaków, by nie mogły zabliźnić się bolesne rany i pokryć błona niepamięci, przesłaniając myśl o odzyskaniu niepodległości. Jedna z prymarnych cech polskiego romantyzmu było przekonanie, iż naród to przede wszystkim lud, jedyną liczącą się siła, która jest w stanie przynieść ojczyźnie niepodległość. Pogląd o dwuwarstwowości narodu i konsekwencjach tego by różnie popularny. Mickiewicz kazał mówić Wysockiemu w III cz. Dziadów „Nasz naród jak lawa,/ Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,/ Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,/ Plwajmy na te skorupę i zstąpmy do głębi”.  Warto przypomnieć, że ostra krytyka szlacheckiej koncepcji powstania listopadowego roli szlachty w dziejach Polski, jaka wyszła spod pióra Słowackiego była poprzedzona m.in. wierszem powstańczym Kulik, pisanym w pierwszych tygodniach powstania i dlatego pełnym apoteozy dla tej koncepcji. Dopiero tragiczny finał  wolnościowego zrywu sprawił,  że poeta radykalnie zwindował swoje poglądy. Klęska 1831 roku dyktował więc oskarżenie o połowiczności działań, rozumiana tym razem również jako brak najszczerszych, ludowych mas w walce o niepodległość, brak który stanowił jeden z głównych powodów upadku powstania.  Krystyna Pelikánová zwraca tez uwagę na interesujący efekt malarski w Lilli Wenedzie wykraczający daleko poza granice plastyki poetyckiej. Otóż gołębia biel Lilli skontrastowana zostaje z czerwienia krwi Rozy, mitycznej krwawej róży. W ten sposób wyrażona zostaje opozycja dwóch idei składających się na charakter narodu: gołębia łagodnością i krwawa zemsta, uosobione w postaciach dwóch sióstr, pojawiające się na zasadzie paraleli dwóch barw: bieli i czerwieni. Już Michał Janik zauważył, że Lilla i Roza są „upostaciowieniem symbolu narodowego Polaków”.  Istotna jest tez koncepcja Ingolta, który w p[przeciwieństwie do Pelikanowej stwierdza iż Słowacki nie opowiedział się za żadna z tych dwóch częściowych koncepcji  charakteru narodowego, lecz „pokazał współistnienie bieli i czerwieni jako współistnienie tragiczne, rozwiązywalne w dalekiej przyszłości. Dla słowackiego charakter narodu jawił się jako stop cech Wenedów i Lechitów, stop ukształtowany w wyniku prehistorycznych doświadczeń i owocujący już na progu swego istnienia burza tragicznych wyborów i konfliktowych decyzji” Ten dwubarwny stop charakteru narodowego Polaków jest tez zarazem  jakby symbolicznym obrazem dziejów  i historii Polski. W utworze oprócz omówionych wcześniej aluzji do powstania pojawia się \szereg drobniejszych aluzji. Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na aluzję wiążącą się z osobą św. Gwalberta. Prezentuje ta postać krytyczny stosunek Słowackiego do instytucji papiestwa i poniekąd roli kościoła w dziejach Polski. Już wcześniej historyk Zorian Dołęga Chodakowski sformułował tezie o destrukcyjnym działaniu chrześcijaństwa na kulturę Słowian, wyrażającym się w jej europeizacji. Podobnie sadził Lelewel. U słowackiego z osobą św. Gwalberta \związane są krytyczne sady o polityce Watykanu wobec Polski i jej dążeń wolnościowych. Akcenty antypapieski pojawiają się już u poety w młodzieńczym dramacie Mindowe i w powstańczej Odzie do wolności. Po klęsce powstania, które potępione zostało poprzez papieża Grzegorza XVI bullą nasiliły się te akcenty w Kordianie, tragedii wenedyjskiej i Beniowskim. Należy jednak odróżnić negatywny stosunek poety do Watykanu i Kościoła od jego stosunku do religii i do Boga. W Lilli Wenedzie św. Gwalbert jest jednak przykładem postaci negatywnej, odzwierciedlającej niechętny stosunek autora do Kościoła jako instytucji, która potępiała niepodległościowy zryw Polaków i nakazała posłuszeństwo wobec cara. Poeta uwypukla wady postaci: chwiejność, koniunkturalizm i śmieszność. Wskazuje to na odejście praktyki od ideału. W takim kontekście postać Bogurodzicy pojawiająca się w scenie finałowej nie powinna być zaskoczeniem. Obraz ten ma kluczowe znaczenie do interpretacji utworu. Jego wymowa wg Ursela jest optymistyczna. Po raz pierwszy bowiem po ciągu scen mrocznych i krwawych pojawia się scena jasna w sensie dosłownym i przenośnym.  Pierwszą ważną cecha finału jest słoneczność., Mroczna scena zostaje rozświetlona uderzeniem pioruna, który zapala stos Lelum i Polelum, który pali się „złotym płomieniem”. Staje się jasno od tego blasku i wtedy pojawia się nad nimi Bogurodzica w obręczuj promyków. Wtedy Roza wygrzebawszy z popiołów łańcuch, którym skłóci byli Lelum i Polelum rzuca go pod nogi zwycięskiego Lecha i mówi : „Opatrz! Co zostało z twoich niewolników”. Scena ta niemal w całości składa się z symboli. Ogólny ejże sens wytaczają 3 symbole: Roza Weneda, „łańcuch próżny” i Bogurodzica. Lech i Gwalbert spełniają funkcje statystów. Ich obecny triumf jest chwilowy. Prawda o przyszłości zawarta jest w złotych płomieniach, w wygrzebanych z popiołów pustych łańcuchach, które już nie są synonimem niewoli lecz wolności, w „cudownym widmie”. Bogurodzica jest tu zarazem „postacią-symbolem”, która łączy ze sobą 2 odległe czasowo, lecz bliskie ideowo utwory. Lillę Wenedę- tragedie o unicestwieniu narodu z pisanym w pierwszych dniach powstania Hymnem Bogurodzica, który kończył się wezwaniem do walki. Zawarta w wierszu poetycka modlitwa o patronat, prośba o cud wysłuchana została w scenie finałowej Lilli Wenedy, tragedii mówiącej o zagładzie narodu i jego przyszłym odrodzeniu.

IV.                           KOMPOZYCJA I ŚRODKI ARTYSTYCZNE

Słowacki określił swój utwór mianem tragedii, ale nie sposób tu termin tragedia odnosić  do Lilli Wenedy na prawach genologicznych antyku i klasycyzmu. Utwór Słowackiego jest romantyczna stylizacja na formę tragedii, realizuje nowoczesna formułę tragedii, w której nader wyraźnie zaznacza się modyfikujący wpływ poetyki romantycznej. Jaskrawym dowodem na to może być brak reguł trzech jedności, mieszanie przeciwstawnych kategorii estetycznych tj. tragizm i komizm. W myśl reguł Poetyki Arystotelesa Lilla Weneda byłaby przykładem utworu skonstruowanego w sposób niedopuszczalny. Sygnował ją bowiem poeta jako tragedie, a wiec gatunek według Arystotelesa wysoki. Zjawisko synkretyzmu estetycznego nie było co prawda wymysłem Słowackiego, ani nawet romantyków. Wyłomu w tym zakresie dokonał już wczesnej Szekspir swoimi dramatami, które później inspirowały i kształtowały dramat romantyczny. Kwestia niejednorodności genologicznej Lilli Wenedy ma również określone konsekwencje dla kształtu artystycznego utworu i wyzyskiwanych środków poetyckich. Początkiem, a zarazem osia krystalizacyjną akcji jest swoisty zakład pomiędzy Gwinoną, a Lillą, iż ta trzykrotnie zdoła uchronić życie swojego ojca. W ten sposób poeta wprowadza motyw rywalizacji intelektualnej między dwoma kobietami, które usiłują się zaskoczyć nawzajem swoja pomysłowością. Np. kategoria pomysłowości nie mieści się w klasycystycznej formule tragedii, a do utworu Słowackiego przeniknęła z inspirującej go tradycji literackiej, z techniki dramatycznej Calderona. Koncepcja zakładu pozwala poecie ujawnić własne mistrzostwo poetyckie. Rozwiązanie tragedii jest utrzymane w duchu antycznym. wprawdzie zakład wygrywa Lilla, ale w sposób zgoła  nieoczekiwany: zakończony bowiem śmiercią ojca i jej oraz utrata harfy. Wkracza tu charakterystyczna dla romantyzmu ironia losu./ O katastrofie decyduje kłamstwo Ślaza. Klęska Lilli Wenedy łączy się z klęską narodu Wenedów. Tragedia Słowackiego nie jest jednorodna w zakresie akcji. Pojawiają się tu i mieszają, co najmniej dwie zasadnicze akcje. Kleiner uważał, że jednolitości akcji przeszkadzał geneza, a której do dramatu pierwotnego przyłączył się drugi dramat, gdy tragedia Julii Alpinuli przekształciła się w tragedie Wenedów. Granica widoczna pozostała mniszy dwoma akcjami : tragedia Wenedów panuje w prologu, w drugiej poł. Aktu IV i akcie V, dramat Alpinuli zaś w akcie I, II, II i poł. IV, wnika tez  w sceny poświecone losowi narodu sygnalizuje wiec równoległość  akcji w tragedii wenedyjskiej . Świat w Lilli Wenedzie dzieli się jakby na 3 części mityczny, ludzki i karykaturalny. Towarzyszą temu 3 stylizacje : mityczna , realistyczna i groteskowa. Unaocznia to zestawienie postaci: Rozy i króla Derwida Lecha i Gwinony,  Ślaza i św. Gwalberta. Każda z par reprezentuje jeden z tych trzech  światów oraz poświadcza wyzyskanie odpowiednich środków stylizacyjnych. Roza nie jest tyle kapłanką określonej religii, co arcykapłanem, całego narodu. Tragizm jest naczelna cechą tej postaci. Ma złożyć na ołtarzu ofiarnym cały naród, by mogła zatriumfować idea wenedyjaska. Jest też tragiczną wieszczką nardu skazanego na zagładę. Konstruując te postać poeta wyzyskał tradycję mityczna (postaci Kasandry, Eumenidy, Elektry), ale wzbogacił ja przez wprowadzanie mrocznych, frenetycznych elementów. Równie dostojny jest król Deriwd. Łączy w sobie typ cierpiącego króla (Edyp, Lear, Priam) z mitycznym, niewidomym króelm-bardem Osjanem. Jest kreacją posągową i statyczną, kontrastującą podobnie jak i Lilla z Rozą. Jest dumny, nieugięty i jedynie scena wyboru miedzy harfa a córką czyni zeń zbolałego ojca, załamującego się  pod wpływem śmierci  córki, który przebijając się nożem ofiarnym pragnie uwolnić się od ciężaru roli króla Derwida. W tym przejawie czysto ludzkiej słabości jest przeciwieństwem Rozy. tragizm, patos, wzniosłość, szlachetność i ból to nie Tylkom zasadnicze cechy charakterystyki Rozy o Derwida ale również  główne rysy Wenedów. Tej wręcz mitycznej posągowości Wenedów przeciwstawiony jest realistyczny świta Lechitów.  Wśród heroicznego świata Wenedów staje zwykły człowiek- Lech, który z garstką żołnierzy pokonał skazanych na zagładę „gigantów”. Jego rubaszność, chropowatość i nieobycie kontrastują a z majestatycznym, sakralnym, światem Rozy i Derwida. Lech, Gwinona i Lechici to przede wszystkim ludzie. Maj naturę zdobywców, którzy nie tworzą, ale zwyciężają. W samym praktycyzmie są nieraz brutalni. Dla Lecha harfa Derwida jest tylko zwykłym kawałkiem plączącego drzewa. Jego areligijność kontrastuje z sakralnością Wenedów. Nie można mu jednak odmówić pierwotnej rycerskości i szlachetności. Mimo prawie barbarzyńskiej porywczości potrafi czasem docenić i uszanować wzniosłość przeciwników. Jego największymi wadami są łatwowierność, brak konsekwencji w działaniu i samodzielności myślenia. Dzięki temu Gwidona urasta w dramacie do rangi arcydzieła realizmu psychologicznego.  Jej zasadniczymi cechami psychologicznymi są okrucieństwo i gorąca miłość macierzyńska. Pierwszym uczuciem darzy przeciwników, drugim syna. Natura jej jest pełna sprzeczności. Równie łatwo potrafi być sentymentalną, jak i bezwzględną. W jej osobie łącza się cechy kobiety i królowej, w zależności od sytuacji różnie Reaguje, kierując się jednak przede wszystkim potężnymi namiętnościami. W sumie świat Lechitów jest bardzo ludzki w swej „typowości” postaw, uczuć i motywacji: obok szlachetności pojawia się podłość, obok miłości nienawiści obok wzniosłości ułomność. Do trzeciego świata w Lilli Wenedzie, do świata groteskowego należą Ślaz i św. Gwalbert. Poeta i odwołuje się do znanej tradycji literackiej, w której występuje pełen powagi pan kompromitujący się na każdym kroku oraz komiczny swą prozaicznością sługa. W jego ujęciu Ślaz i św. Gwalbert zostali pozbawieni typowej dla ich literackich poprzedników dobrodusznej komiczności. Są to postaci antypatyczne. Gwalbert jest człowiekiem wątpliwej moralności, a Ślaz zwyczajnym nikczemnikiem. Małość, amoralność i cynizm są ich głównymi cechami. Karykatura  stworzona przez Słowackiego wynika z pesymizmu autora, który ukazuje jak marność  i podłość plączą się z losami wielkich narodów, z heroizmem i z tragizmem, jak o tych losach rozstrzyga kłamliwa nikczemno, by wraz z szyderstwem triumfować nad szlachetnością. Trzem światom Lilli Wenedy towarzyszyła indywidualizacja językowa postaci, spełniająca funkcje dodatkowego elementu charakterystyki  i stylizacji równocześnie. Jaskrawo to widać, gdy zestawimy wypowiedzi Rozy z kwestiami Ślaza. Patos i profetyzm jej sów kontrastowany z rubasznością, a nawet wulgarnością języka sługi Gwalberta. Uderzającą cechą Lilli Wenedy jest jej kolorystyczno czy wręcz malarskość. Wynika ona z plastyczności językowej stylistycznej kreowanych scen pomocą mrocznej ciemnej palety barw, jak szeregu odwołań do określonych dzieł plastycznych. Scen o charakterze malarskim jest tu wiele Sc. I a. II (Roza nocą na pobojowisku pali ciała poległych),  początek Sc. IV a. IV (Roza śpiewa inwokacje do zachodzącego słońca), Sc. V a. V (harfiarze zgromadzeni wokół monumentu), scena finałowa(zapalenie stosu p...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin