Maciej Kraiński Jelita Wydanie pierwsze: Wydawnictwo Morskie, Gdańsk, 1981 Š By Tower Press, Gdańsk 2001 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000 Mój Ojciec ten brat Blaisa Pewien mój przyjaciel wyznał, że jego ojciec wymienia Poglšdy na pienišdze w spółdzielni Szm. Mój Ojciec jest dużym mocnym Ernestem i nie czyni tego, może dlatego, że nigdy nie miał cišgotek do spółdzielczoci. Mój Ojciec jest kombatantem bez nogi i z tego żyjemy, kupczymy nie istniejšcš kończynš mego Ojca. Mój Ojciec ma Order Podwišzki dawniej przypinał go do kikuta, kiedy prosilimy o zabawę w B O H A T E R A. Mój Ojciec miał zawsze dużo przyjaciół, ale nigdy nie miał szczęcia do przyjani, bo wybierał z niewłaciwej strony ogromnej przeszkody na ulicy jak mówił, kiedy pytałem, co to takiego barykada. Ciekawe, z czego żyjš ci przyjaciele Mego Ojca, którzy takiego szczęcia nie mieli jak Mój Ojciec z nogš? Mój Ojciec jest dużym, mocnym Ernestem przynosi matce dymišcš wštrobę sarny żywicielki. Był olbrzymem, kiedy podskakiwał po cianach pokoju i przykrywał mnie cieniem, by włożyć w moje ucho pozornie prosty, wznoszšco opadajšcy dwięk n o b l e s s e o b l i g e. Moja matka Stoi w drzwiach strzepujšc spódnice. Spracowanymi dłońmi znaczy ciepłe bochny chleba. Przemyka nocš patrzy, z przegiętš głowš, na mój miarowy oddech. Nonsens. Moja matka kršży wokół stołu i przekładajšc łyżeczkę układa kabałę. Mówi: Czuję, że mogłabym góry przenosić, ale na razie muszę przełożyć łyżeczkę. Nie znoszę bezczynnnoci i kršży dalej. Kiedy wchodzę woła: Qesi vede! Ale nie spostrzega mnie. Widzi chłopczyka w zsuniętej pršżkowanej pończosze. Dzi, lejšc wodę do fuksji, odwróciła głowę i powiedziała: Synu, czemu nie piszesz o miłoci i przelała wodę na parapet. Kiedy wróciła ze szmatš, zaczęła podlewać filodendron. A tak blisko była spalonego piasku smutku. Łudziłem się, że męża dostrzega, że w mojej odnajdzie głowie głowę ojca swego za NIE dymisjonowanego. Wychodzšc powiedziałem: Kocham Cię. Przenosiła góry. Dotarła włanie do ulubionych fiołków parmeńskich. Nonsens..., też można opisać. Próba zapisu genealogii po kšdzieli Łyżka zamieszała zbršzowiały wiekiem bigos. Wtargnęła w te skoligacone apsmaczki, w sepię tę wiekowš i degenerację hemofilicznie spaczonš ze smakiem własnym, genem idei nieprzystawalnej i nieznanš strukturš drewna sprawcy. Mon Dieu! Nie rogowa, nie cisowa, nie z bukszpanu, trzmieliny czy orzecha nawet, lecz... m i g d a ł o w a. Migdałowe oko czerpaka mrugnęło na but generalski przypadkiem kroczšcy w pobliżu. Ten zadurzył się, jak sandał, w migdałowym łuczku zmrużonym kokieteryjnie i... babcię mš upchnšł za generalski wężyk buta no i wydało się wszystko, z moimi parantelami i tajemnicš mezaliansu generalskiego z migdałowym oczkiem czerpaka. Tršcana szabliskiem, gnieciona bokiem końskim, musztrowana w defiladach, potrafiła babunia uwić gniazdko rodzinne w bucie generalskim skubišc sierć z onucki, oczywicie z wężykiem. W czasie podchodów, przewodzšc łapciom żołnierskim, zaniemógł prawy but generalski. Nabrzmiały ucisk w bucie odejmował armii głowę. Dwie łyżki trzonkami w nieg się wbiły, gdy cholewa wytrzšsnęła zawartoć. Moja matka bo tak jš powito będšc mniej rasowa w substancji, nie była czystym migdałem, nadrabiała w solidnoci trzonka i głębokoci czerpaka. A i migdałowoć nie była na tyle skundlona, by skonstatować jej nie było łatwo. Powstańczy kulas jšł się krygować wokół tej butnej łychy pospołu z babš mieszajšcš bigos wiekowy. Z krygowania tego nóż się sypnšł i zaraz widelec, już mylano, że łyżka łyżkę zrodzi, bo to do kompletu, a i symetrycznie. Ale genetyka figę pokazała i... szczyptš okazałem się być. Szczyptš tego, szczyptš owego, ni to ni owo, Lelum Polelum, Polak najzwyklejszy kciuk i wskazujšcy w dosmaczajšcym wiecznie potarciu. Matuzalema czekanie na syna Więc teraz, nabrzmiały ósmym miesišcem, zakrzštam się wokół Ciebie, synu. Sprawdzam niebo, nogš grunt twardy próbuję. Czujnie wyglšdam, z lewa, złego mzimu czy nie nadcišga. Niepokoju pełen mylę o prawicy swojej prawš li prawicę ułapi? Powtarzam bajki i wspinaczkę po drzewach. I choć narodziłem się onegdaj, za sprawš królewskiego tknięcia, to przecież Ciebie uczynić potrafię jak Twych braci czyniłem dwudziestu. Dwudziestym pierwszym jeste synu Macieja, Adama, Romana, Wincentego, Edmunda aż do Floriana i królewskiego tknięcia. Więc teraz nabrzmiały czasem jeszcze trzydzieci oddechów. Bšd godny... Boję się o Ciebie. Szkic do historii Rewolucji Angielskiej Silva rerum 1649 My Kraińscy dwudzieste pokolenie w Łaszczowie, Hermanowicach i Maćkowej Woli siedzim. Postyllę wyszykowałem i w Łaszczowie jš na prasie odbijam, com jš z Czech przywieć kazał. Pszenica dobrze poszła. Krowa ocieliła się bliniakami. Kozactwo się ruszyło. Serpentynkę cudnocim nabył, 500 talarów dałem za owš pięknotę, rytowana przednio i niello nieliche. Jak się dobrze złożyć, głowę jak wicę zdejmie. W Anglijej rewolta i huczek wielki w Europie caluchnej. Buntownik Cromwell motłoch podburzył okršgłe głowy się zwš i Stuartowi królewski czerep od szyi odkroił. Sam do rzšdów się wzišł i pospólstwo obłaskawia. U nas Chmielnicki hardzieje. Potęgš pod Zbarażem leży. Burek mój zdechł, co na zajšczki był przedni. Silva rerum 1980 W dwudziestym pokoleniu osiedlimy w Gdańsku. Trzy pokoje, kuchnia, łazienka. Wierszyki, nad którymi biedziłem się parę lat, w tomik złożyłem, do wydawnictwa zaniosłem. Odkupiłem z Desy dwa talerzyki deserowe minieńskie, z herbem naszym, tłoczonym przez dziadka dla babci Miluni, co za frankistę barona Horoha wyszła. Serwis cały na 24 osoby rozkradli w wypadkach powojennych. Ojciec pojechał na dziki w bytowskie lasy. W Anglii Elżbieta Windsor królowa kłopocze się siostrš Małgorzatš, która rozwodzić się chce ze Snowdonem fotografem. Czarna reakcja rzšdzi Albionem konserwatyci się zwš. Dogadujš się, jak informuje prasa, z Chińczykami, żeby otoczyć ZSRR od wschodu i zniszczyć Rewolucję Rosyjskš. Sšsiedzi nasi przyjani i poczciwi. Spokój. Czarna Lilka, co jš znalelimy na wycieraczce pod drzwiami zeszłego roku na Wigilię, oszczeniła się. Szkic do historii Rewolucji Francuskiej Oczywiste jest poczštkowo działajš sankiuloci, po czym żyronda, jakobini nie dziwmy się krwi, nie odrzucajmy głowy z odrazš. Bšdmi mężni i wyrozumiali. Wszak Terentius a krew ludzka, ludzkš sprawš est. ...termidorianie, dyrektoriat i konsulat zaraz nastaje, 18 brumairea, tyrania i vive lempereur! Józefino de Beauharnais, oszczęd tej łzy Rewolucja Cesarska żšda aliansu. Wawrzyn i orły. Dzi heraldykę francuskš dzielimy na dwa koegzystujšce działy: ancien régime oraz napoleońskš. Spotkanie przy mietnikach nie było zaaranżowane on w tweedzie angielskim, ja w bonjource wystrzępionej. On z kubłem na mieci, ja takoż. On patyczkiem podłubał w kubełku, ja podpatrzyłem. Spojrzelimy w dna olizgłe, a potem w oczy. Umiechnšł się i ja, owszem. Przełożył kubeł do ręki lewej i ja przestrzegłem tego konwenansu. Wystrzelił palcami z kułaka do shakehandu nadšżyłem biegowi historii: Chruć Ciuciuruka Dyrektor, Jelita Kraiński dopełniłem. Oczywiste jest poczštkowo muszš działać sankiuloci, po czym żyronda, jakobini... A ty, Józefino de Beauharnais, oszczęd nam tej łzy. Peregrynacje Popas Trattoria Belvedere, Parma Przesłanie: A wy, don Cicio, jak głosowalicie dwudziestego pierwszego? Ksišżę wzišł jego zaskoczenie za strach i zdenerwował się: Chciałbym wiedzieć, kogo się boicie? Jestemy tu tylko my dwaj, wiatr i psy. Lista wiadków nie budziła, prawdę powiedziawszy, otuchy; wiatr jest przysłowiowym gadułš, a ksišżę był tylko na pół Sycylijczykiem. Pełne zaufanie można było mieć jedynie do psów, i to tylko dlatego, że nie wydawały z siebie artykułowanych dwięków. Don Cicio zdawał się już opanować i chłopska przebiegłoć podsunęła mu właciwš, to znaczy nic nie mówišcš odpowied: Ekscelencja wybaczy, ale jego pytanie jest zbędne. Ekscelencja sam wie najlepiej, że w Donnafugacie wszyscy głosowali na tak. (Giuseppe Tomasi di Lampedusa, Lampart) A wy, Signore Enrico, teraz po latach, kiedy namiętnoci wygasły, co mylicie o poczštkach? Garibaldi, kondotier wolnoci, na czele tysišca koszul wspiera sycylijskš rewolucję. Stary ład upada. Nowy organizuje wybory. Jednomylnoć i nowe twarze. Signore Polacco, wybaczcie, ale sami wiecie, jak bywa. Wypadki zaskakujš ludzi i wtedy trzeba przełamywać zatwardziałe postawy, z konserwatyzmu mylenia wynikłe. Trzeba pomóc w wyborze, nie wszyscy rozumiejš, co dla nich dobre. A potem, Signore Enrico, a potem, potem to już jest demokracja tak? Cztery muły pędzone strzałami batów wywlekały mnie za nogi z historii Ciemny tunel, w którym stałem doć długo, olepił mnie nieco, a i koń poniósł, gdy kopniakiem wyrzucono go na arenę. Przyłbica opadła. Kopia mierzyła w słońce. Sto tysięcy słoneczników wstało w zenicie z miejsc. Barwy księżniczki Gryzeldy wojowniczo podfruwały z mego hełmu. Spojrzałem ku trybunom królewskim trybun nie było. Kapryny Demos wystawił się do słońca iskajšc ze swego owalnego pyska co tłustsze wšgry pestek. Dziarski kopniak ciury podrzucił łbem mego Bucefała. Stanšłem oko w oko ze swym końcem. Zadęto. Kopia wyprężyła się, mierzšc w ciemne myli przeciwległego tunelu. Wymylił. Bez jedca? Bez konia? Galopuje, mierzy ostrzem! Ooole! Ooole! Cztery muły pędzone strzałami batów wywlekały mnie za nogi z historii. Widzę słońce o klepsydrę niższe. Sto tysięcy słoneczników splunęło pestkami we mnie nie spuszczajšc na chwilę oczek swych czarnych z oblicz...
banduras1