Priest Cherie - Kościotrzep.pdf

(1841 KB) Pobierz
Cherie Priest
Kościotrzep
Boneshaker
Przełożył Robert J. Szmidt
Dedykuję Zespołowi Seattle
Markowi Hemy’emu, Caitlin Kittrege, Richelle Meat i Kat Richardson
za to, że są sercem i duszą tego miasta
P
ODZIĘKOWANIA
Przy tej książce muszę podziękować wielu osobom, zatem pozwólcie,
że przedstawię całą ich listę.
Wielkie dzięki należą się mojej redaktorce Liz Gorinsky za niezwykle
umiejętności, zadziwiającą cierpliwość i niezrównaną determinację.
Podziękowania niech przyjmie dział reklamy wydawnictwa Tor, zwłaszcza
Dot Lin i Patty Garcia, które wiedzą, co w trawie piszczy. Słowa uznania
kieruję do mojej bezlitosnej agentki Jennifer Jackson za nieustające słowa
zachęty.
Równie gorąco dziękuję moim domownikom, w tym zwłaszcza
mężowi Aricowi Annearowi, który przyglądał się uważnie każdemu
elementowi tej opowieści już na etapie jej pisania; mojej siostrze Becky
Priest za wspólne przeglądanie wydruków do akceptacji; Jerry’emu i Donnie
Priestom za nieustanne zagrzewanie do boju oraz mojej mamie Sharon Priest
za to, że pilnowała, aby nie uderzyła mi do głowy woda sodowa.
Dziękuję wymienionej powyżej drużynie z Seattle oraz naszym
przyjaciołom: Duane Wilkins z księgarni Uniwersytetu Waszyngtona i
niezrównanej Synde Korman z mieszczącej się w centrum księgarni Barnes
& Noble. A skoro już mowa o tej sieci, przesyłam także gorące
podziękowania Paulowi Goatowi Allenowi. On już wie za co.
Kolejne podziękowania muszę skierować na ręce mojej ulubionej
wilkołaczki Amandy Gannon za to, że pozwoliła mi wykorzystać nazwę
swojego LiveJournala (ona jest oryginalną „Naamah Darling”);
przewodnikowi po podziemiach Seattle, który zaoferował mi nawet pracę,
widząc, jak często odwiedzam te tunele; mojej starej przyjaciółce Andrei
Jones za wkład w badanie przeszłości i podrzucanie najlepszych tropów.
Podziękowania niech również przyjmą: Talia Kaye, rozmiłowana w
literaturze fantastycznej pracownica biblioteki publicznej w Seattle; Greg
Wild-Smith, webmaster mojej strony; Warren Ellis i pozostali członkowie
klubu; Ellen Milne za te wszystkie ciasteczka.
W epoce wynalazków rozwinięto niebywale produkcję wszelakich
rodzajów broni. Najwięcej innowacji pojawiło się podczas długotrwałych
wojen toczonych w Europie od początku stulecia. Wystarczy wspomnieć
epizodyczną kampanię włosko-francuską z roku 1859, aby zrozumieć, jak
ogromny postęp uczyniła inżynieria zagłady w tamtych czasach.
THOMAS P. KETTELL,
Historia Wielkiej Rebelii. Od pierwszych dni
do samego końca, ze wskazaniem wszystkich przyczyn prowadzących do
secesji Stanów Południowych, utworzenia Rządu Konfederacji, koncentracji
środków militarnych i finansowych w rękach władz federalnych, dzięki
którym możliwe było stworzenie ogromnej potęgi służącej potem do
zorganizowania i wyekwipowania pozostających w nieustannym sporze armii
lądowych i marynarki wojennej; niezwykle sugestywne, ale i bardzo wierne
opisy toczonych bitew, bombardowań, oblężeń fortów i zdobywania szańców,
etc. etc.; zobrazowanie gigantycznych nakładów finansowych ponoszonych
przez rząd oraz patriotycznych kontrybucji rozentuzjazmowanego
społeczeństwa; portrety wszystkich wpływowych obywateli oraz dowódców
armii i marynarki, z kompletnym indeksem nazwisk i nazw czerpanych
wyłącznie z oficjalnych źródeł (1862).
Wyjątek
Nieprawdopodobnych epizodów
historii Zachodu
ROZDZIAŁ 7:
Seattle
miasto za murem
Wersja robocza spisana przez
Hale’a Quartera (1880)
Pozbawione bruku nierówne szlaki pretendujące do miana dróg; to one
spinają oba wybrzeża kontynentu niczym sznurowadła cholewki buta, wijąc
się i krzyżując w wielu miejscach. Przemierzają je osadnicy, brnąc ze
wschodu na zachód przez rozlewiska wielkich rzek, rozległe równiny oraz
przełęcze leżące między niebotycznymi szczytami. Pokonują Góry Skaliste
wolno, acz nieustannie, idąc pieszo i jadąc wozami.
A tak to się zaczęło.
W Kalifornii znaleziono samorodki wielkości orzechów leżące po
prostu na ziemi – tak w każdym razie ludzie mówili, a jak zapewne wiecie,
prawda potrafi być wolniejsza od ślimaka, kłamstwa zaś mkną na skrzydłach
wiatru. Takim właśnie sposobem strumyczek podróżników zmienił się
wkrótce w ogromną rzekę. Szerokie plaże zachodniego wybrzeża zaroiły się
od poszukiwaczy, którzy gonili za szczęściem, wypłukując żwir z
okolicznych strumieni, i modlili się cały czas o uśmiech fortuny.
Z czasem tereny te zaludniły się dość mocno, a przychody zmalały. Na
powierzchni ziemi pozostały już tylko tak mikre drobinki złota, że
poszukiwacze mogli je równie dobrze wdychać z powietrzem.
W roku 1850 pojawiły się kolejne plotki, tym razem nadeszły z
północy.
Klondike, mówiły. Przybywajcie i wyrębujcie sobie drogę w lodzie. Na
wystarczająco zdeterminowanych ludzi czeka fortuna w czystym złocie.
Ludzka rzeka zmieniła bieg, kierując się teraz prosto na daleką północ.
A to oznaczało czasy prosperity dla ostatniego przystanku przed kanadyjską
granicą – prowincjonalnego miasta tartaków nad zatoką Puget, nazwanego
Seattle na cześć wodza lokalnych indiańskich plemion. Tonące w błocie
zadupie zmieniło się błyskawicznie w tętniące życiem imperium. To tutaj
zatrzymywali się na popas poszukiwacze oraz łowcy przygód, tutaj
dokonywali większych zakupów na dalszą drogę.
W czasie gdy Amerykanie wciąż się sprzeczali, czy odkupić terytorium
Zgłoś jeśli naruszono regulamin